niedziela, 30 września 2012

Rozdział 6.

Obudziły mnie promienie słońca wpadające przez okno do mojego pokoju. Sięgnęłam po telefon by sprawdzić godzinę. Na wyświetlaczu widniał napis: "Masz jedną nową wiadomość"

"Wracam dziś o 3. Pamiętajcie o dzisiejszej gali. x Tata"

Zerwałam się z łóżka i zeszłam na dół po drodze potykając się o puste butelki po piwie i innych trunkach. Pomieszczenie nazywane "salonem" w ogóle go nie przypominało. To co tam zobaczyłam było przerażające.
Zaczęłam krzyczeć tak głośno, że wszyscy lokatorzy znaleźli się tuż obok mnie.
-Podobno mieliście wszystko pod kontrolą!?- ton mojego głosu się nie zmieniał. 
-No, kiepsko to wygląda.- skomentował Zayn drapiąc się po głowie.
-Co ty nie powiesz.- rzuciłam oschle w jego stronę- Ojciec będzie tu za trzy godziny. Nie ma szans żeby to wszystko teraz ogarnąć.- usiadłam zrezygnowana na kanapie. 
-Damy radę- pocieszył mnie Liam.
Wzięliśmy się w garść i zaczęliśmy wszystko sprzątać. Uwinęliśmy się w dwie i pół godziny. 


Dziś odbędzie się gala na której mają wystąpić między innymi chłopaki. Ze względu na to, że "jestem" z Zayn'em, też muszę się tam pojawić. 
Wzięłam długą i gorącą kąpiel, zrobiłam makijaż a włosy pozostawiłam rozpuszczone. Gdy szukałam odpowiedniego stroju do mojego pokoju wpadła Ellie.
-Aaaa! Nie uwierzysz co się stało !- krzyczała cała uradowana- Niall zaprosił mnie na galę. Mam z nim iść jako osoba towarzysząca- uśmiech nie schodził jej z twarzy. Ucieszył mnie fakt że Ellie też tam będzie. 
-Wiesz...- zaczęła niepewnie moje przyjaciółka.- Niall jest uroczy, jego niebieskie spojrzenie hipnotyzuje a uśmiech powala na kolana...
-Podoba Ci się?- przerwałam jej.
-I to bardzo.- zarumieniła się.
-Uwierz mi, ty też nie jesteś mu obojętna.
- Naprawdę?- w jej oczach pojawiły się iskierki.- Wiem, że to może głupio zabrzmieć bo znamy się dwa dni, ale mi naprawdę na nim zależy.
-To się nazywa miłość od pierwszego wejrzenia.- zaśmiałam się i obie przygotowywałyśmy się do wyjścia. 
Gdy byłam już gotowa, zeszłam na dół gdzie już wszyscy czekali. 
-Żałuje, że to ja nie jestem na miejscu Zayna.- szepnął mi do ucha Harry. 
-Wszyscy gotowi? Ruszajmy już, musimy jeszcze zajechać po Danielle.- niecierpliwił  się Liam.
-A Eleanor?- zdziwił się Niall.
-Jutro ma egzaminy, nie może z nami jechać.- powiedział ze smutnym wyrazem twarzy Louis. 
-Tylko proszę, nie zróbcie czegoś głupiego. Nie mogę Was przypilnować bo mam dużo pracy.-odezwał się mój tata.
-Jak to? Nie jedziesz z nami? - zdziwiłam się, a on tylko pokiwał głową. 
Wsiedliśmy do czarnej limuzyny i ruszyliśmy. Po drodze zaczepiliśmy o dom Danielle. Liam był uradowany jak małe dziecko. Nie wyobrażam sobie tej dwójki osobno. 
Po kilku minutach byliśmy już na miejscu. Strasznie się denerwowałam. A co jeśli strzelę jakąś gafę? Wtedy cały świat będzie się miał z czego naśmiewać. 
Moje serce biło jak oszalałe. Jako pierwsi wysiedli Liam z Danielle, zaraz po nich Niall z Ellie. 
-Gotowa?- Zapytał Zayn łapiąc mnie za rękę.
-Nie.
-Dasz radę. Nie myśl o tych wszystkich reporterach i ludziach których wzrok będzie skierowany tylko na Ciebie.- zaśmiał się.
-No to mnie pocieszyłeś.
-Przecież wiesz, że żartuję. 
Z limuzyny wyszedł Louis a zaraz po min Harry. Przyszedł czas na nas. Ścisnęłam mocniej dłoń Zayna i wysiedliśmy z pojazdu. Podeszliśmy do reszty i przez chwilę pozowaliśmy w całej grupie. Flesze były strasznie oślepiające. W pewnym momencie podszedł do nas dziennikarz i zaczął zadawać nam pytania związane z naszym "związkiem".
-Tak, jesteśmy razem. I jestem strasznym szczęściarzem że taka dziewczyna jak Zoe jest przy mnie i mnie wspiera.- zaczął wypowiadać się Zayn. 

Zajęliśmy swoje miejsca i czekaliśmy na rozpoczęcie się gali. 
Na rozpoczęciu śpiewał zespół Maroon 5. 
-Matko! Nie wierzę że jestem na tej samej imprezie co oni.- szepnęłam cała podekscytowana do Zayna. 
-Nie zapominaj że jesteś dziewczyną jednego z członków najpopularniejszego boys band'u na świecie.
-Tak, tak.. - machnęłam ręką.
Przyszedł czas na wręczenie pierwszej nagrody. 
-A nagrodę otrzymuje zespół.... One Direction !
Wszyscy wstali ze swoich miejsc łącznie ze mną i zaczęli bić brawo. Chłopaki skakali jak szaleni. W pewnym momencie Zayn przyciągnął mnie do siebie i złożył czuły pocałunek na moich ustach. 
Gdy weszli na scenę pierwszy do mikrofonu dorwał się Liam i zaczął wszystkim dziękować.
Muszę przyznać że wszystko wyszło świetnie, pierwszy raz byłam na takiej gali i naprawdę jestem pod wrażeniem. Ci wszyscy artyści występujący na scenie, wręczający statuetki i prowadzący. Tego nie opiszą żadne słowa, to trzeba przeżyć. 
 Po zakończeniu udaliśmy się na after party.  Usiedliśmy przy wspólnym stoliku i wznieśliśmy toast za wygraną chłopaków. 
Najpierw w tłumie zniknęli Niall i Ellie, potem Liam i Danielle. 
-Zatańczymy?- wyciągnął w moją stronę rękę Zayn 
-Jasne.

Gdy zeszliśmy z parkietu przy naszym stoliku nikogo nie było co mnie wcale nie zdziwiło. Postanowiłam wyjść przed klub odetchnąć trochę świeżym powietrzem. Zastałam tam wstawionego  Harry'ego.
-Człowieku jesteśmy tu dopiero od godziny a ty jesteś już piany.
-I co z tego. Mam do tego prawo.- odpowiedział mi oschle.
-O co Ci chodzi?
-O nic.- mruknął pod nosem i odwrócił się w drugą stronę.
-Przecież widzę że coś jest nie tak. Przecież mi możesz powiedzieć.-starałam się z niego cokolwiek wydusić.
-O Ciebie mi chodzi! Tak. Dobrze usłyszałaś, o Ciebie!- wykrzyczał.
-Nie rozumiem.
-Zakochałem się w Tobie! Czy to tak trudno zrozumieć?! Ale to i tak nic nie zmieni, bo przecież Ty wolisz Zayna. - zaczął gestykulować rękoma.
-Skąd ten pomysł. Jestem z nim ale chyba pamiętasz dlaczego. Nawet nie wiesz jak bardzo żałuje że się na to wszystko zgodziłam.- podniosłam lekko głos.
-A te wasze pocałunki na gali? To dla Ciebie nic nie znaczy?- zapytał już łagodniejszym głosem.
-Nie. - odpowiedziałam zdecydowanie. 
-Chyba trochę mnie poniosło. Przepraszam. -Przytulił mnie a ja wtuliłam się w jego tors. Zaciągnęłam się zapachem jego perfum i wsłuchiwałam się przez chwilę w bicie jego serca. 
-Wracajmy już do domu.- odezwałam się po chwili, na co Harry pokiwał twierdząco głową.
Napisałam Zayn'owi sms'a w jakim stanie jest Harry i że muszę odwieść go do domu. Zamówiliśmy taksówkę na którą nie musieliśmy długo czekać. Wyszliśmy od tyłu żeby nikt nie zrobił nam razem zdjęć. 
Po piętnastu minutach byliśmy już pod domem. Otworzyłam drzwi i weszliśmy do środka. Jak zwykle ojca nie było w domu. Zaprowadziłam Harry'ego do pokoju i przykryłam go kocem. 
-Proszę, nie zostawiaj mnie samego.- usłyszałam jego zachrypnięty głos. 
Położyłam się obok chłopaka i zasnęliśmy wtuleni w siebie.


- - - - - - - - - - - - - - - - - - 
I jest kolejny rozdział. Jak zwykle myślę, że jest bez sensu. Ostatnio nie mam jakoś weny.
 Przepraszam, ale nie mam czasu dodawać rozdziałów kilka razy w tygodniu. Dodaje je co tydzień i moim zdaniem to nie jest aż tak strasznie rzadko.
Jestem w pierwszej klasie technikum i nie mam nawet czasy żeby spotkać się ze znajomymi. 
Mam nadzieję że to zrozumiecie.
15 komentarzy= nowy rozdział w weekend.  ;)

niedziela, 23 września 2012

Rozdział 5.

Siedziałam na przystanku autobusowym wyczekując na swoją przyjaciółkę, która miała zaraz się zjawić.
W końcu przyjechał autobus z którego wysiadła Ellie z wielką walizką przy boku.
-Zoe!- krzyknęła i rzuciła mi się na szyję.
-Ja też tęskniłam- wydusiłam z ledwością.
-Dlaczego nie wspominałaś nic o tym że jesteś z Malikiem?- zapytała uwalniając mnie z morderczego uścisku.
-To już wszyscy o tym wiedzą?- przewróciłam oczami a dziewczyna pokiwała twierdząco głową.
-To nie jest prawdziwy związek...- wyjaśniałam jej to wszystko przez całą drogę powrotną z przystanku autobusowego.
-Tylko proszę, nikomu nie mów o tym jak jest naprawdę.- skończyłam swój monolog otwierając drzwi do domu.Weszłyśmy do salonu gdzie wszyscy już na nas czekali. Przedstawiłam przyjaciółce po kolei wszystkich lokatorów.
-Cześć- rzuciła nieśmiało.
-Chodź, pokażę Ci pokój.- uśmiechnęłam się do niej. Dziewczyna zamierzała wziąć do ręki walizkę lecz Niall ją uprzedził.
-Pomogę Ci.- posłał jej ciepły uśmiech lekko się rumieniąc.
Zaprowadziłam przyjaciółkę do pokoju gościnnego, po drodze pokazując jej dom.
-To zostawię Cię teraz samą żebyś mogła sobie wszystko na spokojnie ogarnąć, odświeżyć się czy coś, a ja przygotuję coś do jedzenia.- powiedziałam a dziewczyna pokiwała głową na znak że się zgadza.
-Niall !- zawołałam
-Co? - nagle się ocknął.
-Idziemy- zaśmiałam się i wyszliśmy z pokoju.
-Podoba Ci się.- zauważyłam.
-Kto?
-Nie udawaj niewiniątka. Widać że Ellie wpadła Ci w oko- ponownie się zaśmiałam.
-No.. Tak, może trochę...- zaczął się jąkać co rozbawiło mnie jeszcze bardziej.

Przygotowywałam z Harrym spaghetti gdy do kuchni wbiegł mój ojciec.
-Zoe, muszę wyjechać na weekend, proszę nie pozwól żeby te "dzieci" rozniosły mi dom.
-Dobrze, ale coś się stało?- zapytałam podając mu kluczyki do samochodu.
 -Sprawy służbowe. Pamiętaj że teraz ty będziesz za wszystko odpowiedzialna.- powiedział i pocałował mnie w czoło.
-Nie jesteśmy już dziećmi! - krzyknął Harry buntując się co bardzo rozbawiło mojego ojca.
Gdy skończyliśmy gotować poprosiłam Niall'a żeby zawołał Ellie.
-Niall leci na Ellie ?- spytał Louis na co ja odpowiedziałam mu tylko uśmiechem.
-Wiedziałem- powiedział szyderczym głosem dziwnie się przy tym śmiejąc.
-Tylko żeby przypadkiem nie wpadł Ci do głowy jakiś głupi pomysł- skomentował Liam.
-Cicho. Już idą-szepnął Harry.
Wszyscy usiedliśmy do stołu i zaczęliśmy jeść. Chłopaki zadawali Ellie różne pytania by się coś o niej dowiedzieć. Nie obyło się też bez głupich pytań ze strony Louisa.
-Steve wyjechał. Mamy wolny dom. Czas na imprezę!- zawołał Zayn.
-No chyba nieee!- zawołałam za nim.
-Kochanie- zaczął- Nie możemy zmarnować takiej okazji.
-Daruj sobie to "kochanie", ona wie. A jeśli chodzi o tą imprezę to nie wiem czy to jest dobry pomysł.
-Zoe, wyluzuj. Steve się o tym nie dowie.- odezwał się Niall.
-Ile osób ?
-Trudno powiedzieć... Przyjdą najbliżsi znajomi.
-Ehh.. No dobra. - uległam, w końcu przyjechała moja przyjaciółka i chcę z nią spędzić jak najwięcej czasu a mała impreza to umożliwia.

Louis, Niall i Liam pojechali coś kupić, Harry i Zayn rozstawiali sprzęt w salonie a ja z Ellie poszłyśmy się przebrać. Jakoś nie specjalnie zależy mi na tym by ładnie wyglądać więc założyłam pierwsze lepsze ubrania,  zrobiłam lekki makijaż a włosy pozostawiłam rozpuszczone.

Impreza zaczęła się rozkręcać, jednak ja cały czas chodziłam spięta. Chciałam mieć wszystko pod kontrolą. Mam nadzieję, że ojciec nie wróci wcześniej.
-Zoe, wyluzuj. Nikt się o tym nie dowie. - usłyszałam ciepły głos Harry'ego.
-Nie masz pewności.- nerwowo przygryzłam dolną wargę.- Jakoś dużo tu ludzi. Mieli być tylko znajomi.
-I są.- zaśmiał się.-Masz. To Cię trochę uspokoi.- podał mi czerwony, plastikowy kubeczek, który cały czas trzymał w ręku.
Wzięłam kilka łyków i oddałam chłopakowi trunek.
-A teraz chodź, zatańczymy.- wziął mnie za rękę i poprowadził w tańczący tłum.
Nasz DJ, w tym przypadku Zayn, zmienił muzykę na trochę wolniejszą. Harry objął mnie w pasie i przyciągnął do siebie tak że nasze ciała się stykały a ja zarzuciłam ręce na jego ramiona. Przez cały czas wpatrywał się w moje oczy. Na jego twarzy malował się uśmiech. Powoli zaczął zbliżać swoje usta w kierunku moich. Czułam jak moje serce zaczęło szybciej i głośniej bić. Wszystko wokół zniknęło, dla mnie liczyła się tylko ta chwila. Już miał wpić swoje usta w moje gdy nagle usłyszałam dźwięk tłuczonego szkła. Gwałtownie odskoczyłam od chłopaka i zaczęłam rozglądać się po pomieszczeniu. Na podłodze dostrzegłam rozbitą butelkę po wódce.
-Serio?- powiedziałam zrezygnowana i zaczęłam zbierać szkło.
-Poczekaj, pomogę Ci.- zerwał się Harry.
-Cholera!- krzyknęłam i przyłożyłam palec do ust.
-Skaleczyłaś się?- zapytał zaniepokojony a ja pokiwałam tylko głową.- Chodź.- złapał mnie za rękę i zaprowadził do łazienki. Wyjął apteczkę i zaczął w niej czegoś szukać.
- O nie! Tylko nie woda utleniona. Przecież to małe skaleczenie. Nic poważnego.- zaczęłam dramatyzować.
-Nie mów że się boisz.- zaśmiał się. Wziął moją rękę i polał ranę wodą utlenioną co sprawiło nieprzyjemna szczypanie.
-Już! Starczy! Auć!
-Strasznie wrażliwa jesteś.- nie przestawał się ze mnie śmiać. Przykleił plaster i delikatnie musnął ustami moją dłoń.
-Ooo.. Już nie boli- zaśmiałam się a chłopka ponownie zbliżył się by złączyć nasze usta w pocałunek.
-Tu jesteście. A ja Was wszędzie szukałem.- w drzwiach stanął Louis.
-Tomlinson!- wysyczał Harry.
-Upss. Zły moment?- zaczął powoli się wycofywać.
Harry zaczął go ganiać po całym mieszkaniu a Louis krzyczał jak dziewczyna. To jest dom wariatów!


_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ 
  Nie jestem zadowolona z tego rozdziału, mam nadzieję że kolejne będą lepsze. 
I znowu mały szantażyk ;)
15 komentarzy- kolejny rozdział.
 EDIT: Rozdziały bd dodawać w weekendy (jeśli będzie uzbierana odpowiednia liczba komentarzy) ;)

 

niedziela, 16 września 2012

Rozdział 4.

Poczułam jak ktoś głaszczę mnie po twarzy. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Zayna.
-Wstawaj kochanie, Twoje śniadanie- wręczył mi tacę na której były dwa naleśniki i sok pomarańczowy.-Smacznego- dodał i opuścił mój pokój. Zaskoczył mnie, nie myślałam, że weźmie to wszystko na poważnie. Ale mógł sobie darować to "kochanie".
Zjadłam wszystko i zeszłam do kuchni gdzie siedziała cała piątka wraz z moim ojcem.-Dobra, plan jest taki: dziś wieczorem Zoe i Zayn idą razem na kolację.Czas by świat się dowiedział o waszym "związku". Chyba wiecie co macie robić?-zapytał-Tylko nie przesadzaj, pamiętaj, że to moja córka.- skierował słowa w stronę Zayna.
Odłożyłam pustą tacę i skierowałam się w stronę swojego pokoju. Gdy szłam po schodach poczułam czyjąś dłoń na ramieniu. Gwałtownie się odwróciłam i ujrzałam Harry'ego.
-Masz ochotę na jakiś spacer?- zapytał uśmiechnięty.
-Jasne, daj mi dziesięć minut.- odpowiedziałam i poszłam do swojego pokoju. Założyłam krótkie spodenki, czarną bokserkę i białe Vansy. Dzień był ciepły i słoneczny co było rzadkością w Londynie. Zrobiłam lekki makijaż a włosy pozostawiłam rozpuszczone.
-Możemy iść- oznajmiłam chłopakowi czekającemu w salonie.
Wyszliśmy z domu i powolnym krokiem szliśmy w stronę naszego "tajemniczego miejsca". Rozmawialiśmy o wszystkim. Znałam go dopiero kilka dni ale czułam się przy nim swobodnie i mogłam mu powiedzieć o wszystkim.
Gdy doszliśmy na miejsce usiadłam na brzegu drewnianego mostu i skrzyżowałam nogi, jak to miałam w zwyczaju. Chłopak zrobił to samo. Siedzieliśmy przez chwilę w ciszy i wpatrywaliśmy się w pływające po jeziorze kaczki. To nie była niezręczna cisza.
-Chyba będzie padać.- odezwał się po chwili.
-A myślałam że chodź dziś obejdzie się bez deszczu.- spojrzałam w niebo z którego zaczęły spadać pojedyncze krople deszczu.
Szybko schowaliśmy się pod wielkim drzewem, które znajdowało się tuż obok. Staliśmy blisko, twarzami skierowanymi do siebie. Poczułam chłodny podmuch wiatru co wywołało dreszcze na moim ciele. Harry musiał to zauważyć bo zaczął pocierać swoimi dłońmi moje ramiona co wywołało przyjemne ciepło. Zbliżył swoją twarz niebezpiecznie blisko mojej. Patrzył się prosto na moje usta. Moje serce zaczęło szybciej i głośniej bić. Przygryzłam dolną wargę a on objął mnie w pasie i przyciągnął jeszcze bliżej siebie. Doskonale czułam zapach jego perfum. Powoli zaczął zbliżać swoje usta w kierunku moich, Dzieliły nas milimetry. Czułam jakby wszystko inne zniknęło, byłam tylko ja i Harry. Nic innego w tej chwili mnie nie obchodziło. Nasze usta miały złączyć się w pocałunku gdy zadzwonił telefon.
-Cholera!- skomentował Harry i sięgnął do prawej kieszeni spodni po telefon.
-Halo?- odebrał lekko zirytowany.- Yhmymm. Już wracamy.- odpowiedział i rozłączył się.- To Steve. Mamy już wracać bo za godzinę masz "randkę" z Zayn'em.- przewrócił oczami.
Ponownie spojrzałam w niebo, deszcz nagle przestał padać.

-Gotowa?- do pokoju zajrzał tata.
-Chyba tak.- odpowiedziałam ostatni raz przeglądając się w lustrze.- A co jak nikt w to nie uwierzy?
-Postarajcie się to rozegrać tak, aby uwierzyli.
Zeszłam na dół gdzie czekał na mnie Zayn.
-Ładnie wyglądasz.- uśmiechnął się.
-Dobrze wiedzieć.- odwzajemniłam uśmiech i spojrzałam na zasmuconego Harry'ego siedzącego w salonie.
Wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do samochodu. Kilka minut później byliśmy już pod restauracją. Zayn otworzy mi drzwi od auta i wyciągnął rękę w moją stronę. Chwyciłam jego dłoń i w blasku fleszy weszliśmy do środka, usiedliśmy przy stoliku i zamówiliśmy jedzenie.
-Myślisz, że się uda?- zapytałam.
-Na pewno, nie wiem czy zauważyłaś ale jestem świetnym aktorem.- poruszał zabawnie brwiami a ja się roześmiałam.
Nie mogłam się skupić, przez cały wieczór myślałam tylko o Harrym i o tym co prawie się wydarzyło nad jeziorem. Czy on coś do mnie czuje? Czy jestem mu obojętna? Czy ja coś do niego czuję? Czy w ciągu tych kilku dni mogłam się w nim zakochać?

Skup się Zoe ! Zastanów się jeszcze raz czy dobrze zrobiłaś.


-I jak "randka"?- w progu powitał nas Niall.
-Moim zdaniem udana.- zaśmiał się Zayn.- Myślę, że uwierzyli.
-Oby.- mruknęłam pod nosem. 
Poszłam do salonu i położyłam się na kanapie.
-Aż tak źle?- zaśmiał się Louis.
-Jestem zmęczona, jest mi zimno i boli mnie głowa. Jak wy w ogóle ogarniacie te flesze? Są strasznie oślepiające i irytują.- zaczęłam się wyżalać.
-Można się przyzwyczaić- wtrącił Liam. 
Do salonu wszedł Harry z kocem, którym mnie okrył z uśmiechem na twarzy. Było to trochę dziwne bo jak wychodziłam był strasznie przybity. 
-Już mówią o was w telewizji- zaśmiał się ojciec i przełączył kanał.
-"Wygląda na to, że Zayn Malik ma nową wybrankę serca. Jeszcze kilka minut temu widziani byli w restauracji na romantycznej kolacji. Czy nasz bad boy zmieni się w opiekuńczego chłopaka czy to tylko jednorazowa sytuacja? " - mówiła dziennikarka. Pokazane były jeszcze nasze wspólne zdjęcia. 
To prawda, że wieści szybko się rozchodzą, ale że aż tak? 
-Łyknęli to!- zawołał uradowany ojciec.
Chłopaki wrócili do oglądania filmu a ja położyłam głowę na kolanach Harry'ego i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.


- - - - - - - - - - - - - - 
I jest kolejny rozdział. Przepraszam, że znowu spóźniony. Tym razem miałam problemy z internetem. Mam nadzieję, że się spodoba.
Jest mi trochę przykro bo pod ostatnim postem było mało komentarzy, więc następny pojawi się w piątek jeśli będzie 10 komentarzy, a jeśli nie, to poczekamy.
Taki mały szantażyk ;) 
 

sobota, 8 września 2012

Rozdział 3.

Oglądaliśmy wszyscy film gdy do salonu wpadł wściekły ojciec. Rzucił na stolik gazetę, którą od razu złapał Louis.
-"Piany Zayn Malik szaleje na imprezie z dwoma dziewczynami"- przeczytał.-Ooo stary.- skomentował śmiejąc się.
-Co to ma być? Prosiłem Was żebyście uważali na to co robicie.- podniósł głos ojciec.
-Każdemu może się zdarzyć.- wzruszył ramionami Zayn.
-Widzę, że Ty tego jeszcze nie rozumiesz. Wy nie jesteście "wszyscy", musicie dbać o swój wizerunek.- złapał się za głowę.
Wszyscy wsłuchiwali się w ich kłótnie.
-Musisz to zmienić. Popracować nad wizerunkiem. Ogarnij się, znajdź jakąś dziewczynę, niech teraz wszyscy postrzegają Cię jako opiekuńczego chłopaka czy coś.- zaproponował.
-Tylko skąd ja teraz wezmę dziewczynę?- machnął ręką mulat.
Wszystkie spojrzenia skierowały się w moją stronę.
-O nie!- zerwałam się.
-Zoe, proszę. Przynajmniej poudawaj idealny związek z Zayn'em.- Usiadł obok mnie ojciec.
-Nie ma mowy!- Wstałam, poszłam do swojego pokoju i położyłam się na łóżku. Dlaczego akurat zmuszają do tego mnie? Na świecie jest przecież tyle dziewczyn, mają duży wybór, niech znajdą kogoś innego. Nie mam zamiaru w nic pogrywać nawet jeśli to ma być tylko udawane.
-Mogę wejść?- zza drzwi wyłonił się Zayn. Spojrzałam na niego pytająco.- Aaa sorry...- zamknął drzwi i zapukał.
-Wchodź.- zaśmiałam się głośno.
-Zoe, proszę. Tylko w ten sposób udowodnię Steve'owi, że się myli, że nie jestem tylko sławnym szczeniakiem któremu uderzyła do głowy woda sodowa. Muszę popracować nad swoim wizerunkiem i chcę żebyś mi pomogła.- usiadł na brzegu łóżka.
-Nie mogłeś pomyśleć o swoim "wizerunku" trochę wcześniej, przed wyjściem do tego klubu?- zmieniłam pozycję na siedzącą.
-Wiem, że nie powinienem tyle pić. Nikt nie jest idealny.- przygryzł dolną wargę.- Proszę.
-Co będę z tego miała ?
-Śniadanie przez miesiąc ?
-Mów dalej.
-I... kolacje? Nie licząc tego, że to będą najlepsze dni w Twoim życiu.- poruszył zabawnie brwiami.
- Haha, serio ? Śmieszny jesteś.-powiedziała sarkastycznie- No dobra, ale to ja z Tobą zerwę.
-Dziękuję.- pocałował mnie w policzek i wyszedł z pokoju.

Jesteś pewna, że dobrze zrobiłaś, Zoe ?

Zrobiłam się trochę głodna więc zeszłam do kuchni.
-Dobrze że jesteś kochanie, kolacja gotowa.- zobaczyłam Zayn'a z pizzą i roześmiałam się.
-Czyli zgodziłaś się?- zapytał ojciec.
-Tak, ale tylko na pokaz i w miejscu publicznym, więc daruj sobie to "kochanie".
Jedząc pizzę omawialiśmy jak ma to wszystko wyglądać, czyli trzymanie się za ręce w miejscu publicznym, przytulanie i jakieś buziaki. Nie wspominając już o różnych galach muzycznych i imprezach. Mamy wyglądać naturalnie. Może dam radę. Nie to że mam coś do Malika, po prostu nie jest w moim typie.
Odchodząc od stołu zatrzymałam się na chwilę i spojrzałam na mojego "chłopaka".
-Jutro o 11 poproszę naleśniki z Nutellą i świeży sok pomarańczowy.
-Oczywiście kochanie.- ukłonił się i pokazał szereg białych zębów.
Wróciłam do swojego pokoju i jak to miałam w zwyczaju włączyłam muzykę i zalogowałam się na Twitterze.
Usłyszałam pukanie do drzwi.
-Proszę- powiedziałam a do pokoju wszedł Harry.
-Czyli jesteś z Zayn'em?- lekko się uśmiechnął.
-Mówiłam już, że to tylko udawany związek.
-To mogę liczyć na wspólne spacery ?- jego zielone oczy zaczęły się błyszczeć na samą myśl.
-No jasne, zawszę i wszędzie.- posłałam mu ciepły uśmiech.

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - 
Przepraszam, że nie dodałam rozdziału wczoraj. Nie miałam na nic siły, męczy mnie już ta szkoła mimo, że to dopiero pierwszy tydzień ale uwierzcie, w technikum na prawdę nie jest łatwo. A jak Wam minął pierwszy tydzień w szkole ? ;)
Mam nadzieję, że rozdział się spodoba i liczę na dużo komentarzy. Proszę polecajcie mojego bloga, chciałabym wiedzieć czy zaciekawi dużo osób ;)
Jeszcze raz przepraszam i do piątku ;)