środa, 26 grudnia 2012

Jednopart- Zayn.

Święta. Długo wyczekiwane święta. Święta, które spędzę z rodziną i z osobą która znaczy dla mnie wszystko, którą kocham i z którą chcę być już do końca swojego życia. Tak, mówię o Zayn'ie który jest innej wiary niż ja, ale czy to znaczy że nie mogę z nim spędzić miło czasu? To że wyznaje inną wiarę nie znaczy że ma się zaszyć w domu bo inni obchodzą święta Bożego Narodzenia. Zjemy kolacje wraz z moją rodziną, wymienimy się prezentami i będziemy się świetnie bawić.

-Zayn, ruszaj się.- pospieszałam chłopaka, który próbował wnieść dużą choinkę do salonu.
-Staram się- mruknął siłując się z drzewkiem. -No w końcu. Nie mogłaś zażyczyć sobie jeszcze większej?-spytał sarkastycznie marszcząc zabawnie brwi.
-Jeszcze mogę zmienić zdanie.- zaśmiałam się.
Chłopak opadł na kanapę. Wyglądał na strasznie zmęczonego. 1:0 dla choinki.
-Awww.. Kochanie to jeszcze nie koniec.- posłałam mu uroczy uśmieszek.
-Jak to?- zapytał wystraszony. Wyjęłam z kartonowego pudła różne ozdoby na choinkę. Wzięłam do ręki lampki i rzuciłam w Malika.
-Ktoś musi ją jeszcze przystroić, a ja nie poradzę sobie z tym sama.
-Dasz radę, wierzę w ciebie.- puścił mi oczko.
-Zayn...
-No już dobrze.- Podniósł się i zaczął rozplątywać strasznie poplątane lampki, a ja zabrałam się za wieszanie łańcuchów.
-Ymmm.. Kochanie... Czy mogłabyś...Ymmm.. Bo mi coś nie idzie to rozplątywanie... -usłyszałam. Odwróciłam się i zobaczyłam Malika zaplątanego w lampki. Wybuchłam nieopanowanym śmiechem.
-Zamiast się śmiać, mogłabyś mi pomóc.- zmarszczył brwi.
-Ooo, nie ruszaj się, zaraz wracam.- podbiegłam do komody, wyjęłam z niej aparat fotograficzny i po chwili wróciłam do salonu.
-Uśmiech!- powiedziałam i zrobiłam zdjęcie.- Będą ładne kartki świąteczne.
-Cieszę się że Cię to bawi, ale mogłabyś mi już pomóc?
-No już, już.- podeszłam do niego, dałam mu buziaka i pomogłam mu się rozplątać.

Usiadłam na kanapie obok Zayna i podziwiałam efekt naszej wspólnej pracy. Choinka wyglądałam świetnie, zasłużyliśmy na odpoczynek.
-Ale musisz przyznać, że zdjęcie jest urocze.- podsunęłam chłopakowi pod nos laptopa, na który wcześniej zgrałam zdjęcie. Popatrzył na nie chwile z uśmiechem na twarzy i dodał:
-Bo ja na nim jestem.
-Skromnością to ty nie grzeszysz.
Zayn ujął moją twarz swoimi dłońmi i złączył nasze usta w czuły i delikatny pocałunek. 



- - - - - - - - - - - - - 
Krótki, ale jest świąteczny jednopart. Trochę późno go dodaje, ale ważne że jest ;)
Mam nadzieję, że się spodoba ;)
Pisać kolejne? Z kim? ;)

niedziela, 23 grudnia 2012

Rozdział 12.

Od tygodnia ludzie nie dają mi spokoju. Czego bym nie zrobiła i tak będzie źle. Wytykają mnie palcami. Nawet na uczelni nie mam spokoju. Myślałam, że ludzie na studiach są mądrzejsi, nie zwracają uwagi na głupie plotki. A jednak, myliłam się. Co mam dalej robić? Harry zapewniał mnie, że wszystko się ułoży. Ale kiedy? Za tydzień? Miesiąc? A może za rok? Nie wytrzymam tyle. Nie daje rady.
-Zjesz coś?- Wyrwał mnie z zamyślenia głos Harry'ego, który robił coś w kuchni.
-Nie dzięki, nie jestem głodna.
-Nie lubię gdy jesteś smutna-podszedł do mnie i objął moją twarz dłońmi.-Zróbmy coś razem. Od dobrych kilku dni nigdzie nie byliśmy.
-Z chęcią, ale wiesz że jak tylko wyjdę z domu to zaczyna się piekło.- odpowiedziałam unikając jego spojrzenia.
-Hmm. To mam inny pomysł. Chłopaki zaraz idą na siłownię, Steve ma jakieś spotkanie, to ja wypożyczę jakiś film i go wspólnie obejrzymy.- powiedział zadowolony.
Spodobał mi się tan pomysł. Przyda mi się takie oderwanie od rzeczywistości.

-Już jestem. Wypożyczyłem Titanica.- wparował do domu Harry.
-Ohhho.. To idę po chusteczki.- zaśmiałam się.
-Mam nadzieję, że dobrze wybrałem?
-Oczywiście. Tylko, że ten film ma jedną wadę, nie ważne ile razy go oglądam i tak za każdym razem płaczę jak głupia.
Harry włączył film i usiadł obok mnie na kanapie. Wszystko było dobrze do momentu sceny gdzie po uderzeniu statku w górę lodową starsze małżeństwo leży na łóżku i czekają. Nawet nie próbują się ratować. Spędzają razem ostatnie sekundy. To się nazywa prawdziwa miłość. Do końca, do ostatnich chwil, są razem. Nie dałam rady się powstrzymać. Rozpłakałam się jak małe dziecko. Czułam na sobie wzrok Harry'ego.
-Zawsze tak przeżywam ten film.- zaczęłam się tłumaczyć, a on otarł moje łzy.- O nie, zaraz statek zatonie.- zakryłam oczy i wtuliłam się w jego tors. Chłopak mocno mnie przytulił i pociągnął nosem.
-Ty płaczesz?- zapytałam zdziwiona.
-Nie, wydaje Ci się.- odwrócił głowę w drugą stronę.
-Awww.. Uważam, że to słodkie. Podziwiam chłopaków którzy nie wstydzą się pokazać że są wrażliwi, że wzruszają się na filmach. Nie każdy tak potrafi. Nie każdy taki jest. Nie każdy jest wyjątkowy. A ja osobiście wolę taki typ chłopaka.
-Tak, płaczę.- odwrócił głowę w moją stronę i uroczo się uśmiechnął. I to właśnie w nim kocham. Jego wrażliwość.  Czy ja powiedziałam "kocham"? Tak, zdecydowanie. Zakochałam się w nim.
-Czy ty też spędziłabyś swoje ostatnie minuty ze mną?- spytał nagle.
-Tak.- odpowiedziałam bez zastanowienia. Po chwili poczułam na swoich ustach ciepłe, miękkie i słodkie wargi Harry'ego.

Siedziałam w pokoju i czytałam kolejną dawkę hejtów na mnie. Naprawdę, ludzie nie mają serca. Jak można pisać takie rzeczy nie znając prawdy? Przecież to jest chore!
"Jesteś zwykłą dziwką"
"Nie powinnaś istnieć. Zgiń!!"
"Nie zasługujesz na kogoś takiego jak Zayn albo Harry. Nie zasługujesz na to by żyć."
"Jesteś zwykłą szmatą. Twoje miejsce jest pod latarnią!!"
-Aaaa!!- krzyknęłam i rzuciłam laptopem o ziemię.

~Harry.

Usłyszałem krzyk a potem jakiś huk. Zerwałem się z kanapy i pobiegłem na górę potykając się o wszystko co napotkałem na drodze. Wbiegłem do pokoju Zoe. Leżała skulona na łóżku. Płakała. Zobaczyłem na podłodze laptopa, który teraz był w kilku kawałkach.
-Co się stało?- zapytałem niepewnie zbliżając się do niej.
-Mam już tego dość! Rozumiesz?! Nie daję już rady!- krzyczała.
-Wszystko będzie dobrze. Zobaczysz.- przytuliłem ją.
-Już gdzieś to słyszałam.- cały czas płakała. Nie mogłem już na to patrzeć. Na to jak ona cierpi przez naszą głupotę. Muszę coś z tym w końcu zrobić.
-Zaraz wracam.- powiedziałem, pocałowałem ją w głowę i wstałem. Skierowałem się do pokoju Zayn'a, już nawet nie pukałem, po prostu wszedłem. 
-Musisz coś z tym zrobić. Nie obchodzi Cię to jak ona się czuję? Co przeżywa? A ty tak po prostu sobie to olewasz. Mógłbyś pomyśleć też o innych. Nie jesteś najważniejszy, Zayn.- wydusiłem z siebie za jednym tchem. 
-Wiem, jestem idiotą. Ale nie mam pojęcia jak to mogę naprawić.- spuścił głowę w dół. 
-Nie wiem, zrób twitcam czy coś. Powiedz jak naprawdę było. 
-No tak, dlaczego wcześniej na to nie wpadłem. Twitcam będzie najlepszym rozwiązaniem. Napiszę na Twitterze, że za pół godziny zrobię twitcam'a, zbierze się dużo ludzi i wszystko wyjaśnię.- olśniło go i gadał jak najęty. 
Zostawiłem go samego by mógł się przygotować. Wziąłem swojego laptopa i wróciłem do pokoju Zoe. Włączyłem stronę na której miał być twitcam Zayn'a i czekałem aż się zacznie.


- - - - - - - - - - - - - - - - - - - 
Dno, kompletne dno. Końcówka jest do niczego, ale nie dam rady jej poprawić. 
W końcu święta, cieszycie się? Macie jakieś specjalne marzenia świąteczne? Bo ja tak. ;) 
Życzę Wam wesoły i spokojnych świąt, spełnienia marzeń i swojego Harry'ego, Zayn'a, Niall'a, Liam'a lub Louis'a pod choinką, no ewentualnie całą piątkę ;) 
Może dodam świątecznego jednopart'a? Co wy na to? ;D  
20 komentarzy= nowy rozdział 

sobota, 8 grudnia 2012

Rozdział 11.

Po skończeniu ostatniego wykładu pośpiesznie wyszłam z sali. Szłam długim i wąskim korytarzem. Mijałam się z setką ludzi, miałam dziwne wrażenie, że wszyscy mnie obserwują. Zacisnęłam zęby i przyśpieszyłam.
-Dziwka!- krzyknęła dziewczyna, którą właśnie minęłam. Spojrzałam w jej stronę a ona spiorunowała mnie wzrokiem. Szybko się odwróciłam i szłam dalej. Słyszałam za sobą różne komentarze  na mój temat.
Wsiadłam do samochodu, rzuciłam torbę na miejsce dla pasażera a po moim policzku spłynęła pojedyncza łza.
-Ta uczelnia to jakiś koszmar..- powiedziałam sama do siebie i ruszyłam.

Ojj Zoe, Zoe. Nie zdajesz sobie sprawy co będzie później..


-I jak było? - zapytał uśmiechnięty tata gdy tylko weszłam do domu.
-Beznadziejnie.- odpowiedziałam bez entuzjazmu.
-Co się stało?
-Nie ważne.- rzuciłam kluczyki od samochodu na stół i poszłam do salonu gdzie siedziała cała reszta.
Usiadłam na kanapie obok Harry'ego i miałam zamiar wkręcić się w film, który właśnie oglądali.
-Powiesz w końcu co się dzieje? - nie dawał za wygraną ojciec.
-Nic.- odpowiedziałam sucho.
-Przecież widzę, że coś jest nie tak.- ciągnął a wszyscy przysłuchiwali się naszej dyskusji.
-Nie chcę o tym gadać.- mruknęłam i poszłam do swojego pokoju. Rzuciłam się na łóżko i wpatrywała  bezcelowo w sufit. Usłyszałam ciche pukanie do moich drzwi. Zignorowałam to i przewróciłam się na bok.
-Mogę wejść?- spytał niepewnie Harry a ja tylko wzruszyłam ramionami.
-Co się dzieje? Mi możesz wszystko powiedzieć.- usiadł na brzegu łóżka i zaczął głaskać mnie  po plecach.
Usiadłam krzyżując nogi, nerwowo poprawiłam grzywkę i wzięłam głęboki oddech.
-Od kilku dni dostaję dziwne wiadomości, ludzie wyzywają mnie od szmat i życzą mi śmierci...- zaczęłam mu wszystko dokładnie opowiadać.- Nawet na uczelni słyszę niemiłe komentarze na swój temat. A najgorsze jest to, że nawet nie wiem za co. Co ja im takiego zrobiłam?- Do moich oczu po raz kolejny tego dnia napłynęły łzy.
-Ja chyba wiem dlaczego.- powiedział i sięgnął po laptopa.  Zaczął coś wpisywać w wyszukiwarkę. Po chwili pokazał mi pewien artykuł :

-Wygląda na to, że Zoe nie potrafi dochować wierności. Podczas gdy Zayn ciężko pracuje, ona umawia się potajemnie z innym chłopakiem. Jej "kochankiem" okazał się być Harry Styles, przyjaciel Zayn'a. Para została przyłapana na romantycznym pikniku z dala od wszelkiej cywilizacji, jednak znalazła się osoba, która akurat tego dnia postanowiła udać się w to samo miejsce i uwieczniła zdradę. Jak Zayn zareaguje na to, że dwoje najbliższych mu osób po prostu go zdradziło? Co będzie ze związkiem Zayn'a i Zoe? A co z przyjaźnią Zayn'a i Harry'ego? Miejmy nadzieję, że już niedługo się tego dowiemy.

  Czytając ten artykuł czułam się podle. Łzy leciały mi ciurkiem po twarzy. Pod spodem były jeszcze zamieszczone zdjęcia. Nie wiedziałam co mam o tym myśleć. Ludzie oskarżają mnie o zdradę a nie wiedzą dokładnie o co w tym wszystkim chodzi. Nie wiedzą że mój związek z Zayn'em to tylko ustawka. Nie wiedzą, że zakochałam się w Harry'm. Nie wiedzą co tak na prawdę czuję. Nikt tego nie wiedział.
-I co ja mam teraz zrobić?- wydusiłam z siebie cała zapłakana.
-Spokojnie. Wszystko się ułoży. Trzeba to wyjaśnić.- otarł moje łzy i mocno mnie przytulił.


- - - - - - - - - - - - - - - - 
Wiem, rozdział strasznie krótki, ale nie miałam czasu napisać dłuższego. 
Jak zwykle winę muszę zwalić na szkołę, bo to przez nią nie mam czasu choćby na spotkania ze znajomymi. 
Mam jednak nadzieję, że sytuacja się poprawi i że będę mogła dodawać tu nowe rozdziały regularnie no i że będą o wiele dłuższe ;) 

20 komentarzy = nowy rozdział ;)

sobota, 24 listopada 2012

Jednopart- Niall

To nasz pierwszy wspólny sylwester. Mój i Niall'a. Chcieliśmy go spędzić tylko i wyłącznie we dwójkę.
Siedzieliśmy na kanapie wtuleni w siebie, oglądaliśmy telewizję i popijaliśmy szampana.
-Załóż garniak.- powiedziałam i wzięłam łyk szampana.
-Co?- zrobił zdziwioną minię.
-Nie mów, że chcesz przywitać nowy rok w dresach.
-A czemu nie?
-Niall...- spojrzałam na niego błagalnym wzrokiem.
-No już.- powiedział bez entuzjazmu.-Wiesz jak bardzo nie lubię chodzić w garniturze, ale dla Ciebie wszystko.- pocałował mnie w policzek i wstał.
-Jesteś kochany- "przesłałam" mu buziaka.
Chłopak zniknął za drzwiami swojego pokoju a ja szybko złapałam za torbę, którą ze sobą przyniosłam i zamknęłam się w łazience. Wyjęłam z torby sukienkę, którą kupiłam już miesiąc temu, specjalnie na tą okazję. Przebrałam się, poprawiłam makijaż i wyczesałam swoje długie włosy. Gotowa wyszłam z łazienki i usiadłam na kanapie jak gdyby nigdy nic. Po krótkiej chwili z pokoju wyszedł Niall w czarnym garniturze. 
Wyglądał idealnie. Podeszłam do niego i poprawiłam mu kołnierzyk od koszuli.
-Wyglądasz ślicznie.- szepnął i pocałował mnie w policzek.

Niall włączył nastrojową muzykę i położył swoje dłonie na moich biodrach. Przyciągnął mnie do siebie jeszcze bliżej. Oplotłam ręce w okół jego szyi i oparłam głowę o jego czoło. Kołysaliśmy się w rytm piosenki. Przy nim moje serce szalało, waliło coraz mocniej i szybciej, przy każdym jego dotyku, przy każdym pocałunku miałam dreszcze na całym ciele. Czułam się wyjątkowa, jedyna w swoim rodzaju. Często zastanawiam się nad tym co on we mnie widzi, przecież jestem zwykłą dziewczyną, a on? On jest kimś. Ma tysiące fanów na całym świecie, tyle dziewczyn za nim szaleje, może mieć każdą, a wybrał mnie. Dlaczego?

-Już za kilka minut północ.-wyrwał mnie z zamyślenia głos mojego ukochanego.
-A więc, bierzmy szampana i chodźmy na zewnątrz- uśmiechnęłam się.
-Panie przodem.- powiedział z uśmiechem i przepuścił mnie w drzwiach.
Stanęliśmy przed domem. Niall objął mnie ramieniem i zaczęło się wielkie odliczanie.
-5...4...3...2...1...Szczęśliwego Nowego Roku Kochanie.- zawołał blondyn i podniósł do góry rękę w któej trzymał kieliszek szampana.
-Szczęśliwego Nowego Roku.- Stuknęliśmy się kieliszkami i umoczyłam usta w trunku.
Cała drżałam z zimna. Chłopak musiał to zauważyć bo zdjął swoją marynarkę i zarzucił mi ją na ramiona. Delikatnym ruchem ręki odgarnął mi włosy z czoła.
-Kocham Cię.- szepnął wpatrując mi się prosto w oczy. Czułam jak zaszkliły mi się oczy. Pierwszy raz usłyszałam te dwa słowa od innej osoby. Od wyjątkowej osoby.
-Ja Ciebie też.- odpowiedział rozpływając się w jego niebieskich tęczówkach.
Niall ujął moją twarz swoimi dłońmi i połączył nasze usta namiętnym pocałunkiem. W tej chwili nic innego się nie liczyło, byłam tylko ja i on. Nawet nie zwróciliśmy uwagi na sztuczne ognie, które od jakiegoś czasu malowane są na niebie.


- - - - - - - - - - - - - - - 
Taki krótki jednopart z Niall'em. Może być? 
Piszcie w komentarzach czy się Wam podoba i czy mam pisać kolejne (no i oczywiście z kim) ;) 
Jeśli chodzi o 11 rozdział opowiadania to postaram się go dodać jakoś w tygodniu jeśli mi się uda. 
Za wszystko przepraszam..

niedziela, 18 listopada 2012

Rozdział 10.

Nie wiem co się ze mną dzieje. Nie mogę zebrać myśli. Jest godzina 2:30 a ja jeszcze nie śpię. Dlaczego przejmuję się jakąś fanką, która zrobiłaby wszystko by być na moim miejscu.
Wyszłam z pokoju i skierowałam się w stronę drzwi do pokoju Harry'ego. Stanęłam przed nimi i cicho zapukałam po czym nacisnęłam klamkę i weszłam do środka.
-Harry... - wyszeptałam niepewnie.
-Tak?- powiedział niewyraźnie, zaspanym głosem. 
-To ja, Zoe... -Zdążyłam powiedzieć a chłopka od razu zerwał się na równe nogi.
-Co się stało?- zapytał zapalając nocną lampkę.
-Nic... Nie wiem... Nie mogę sobie znaleźć miejsca.- jąkałam się.
-Cały czas przejmujesz się tą fanką? -spytał niepewnie, a ja pokiwałam twierdząco głową.
-Wiem, że to może głupio i dziecinnie zabrzmi, ale mogę spać dziś z tobą? - dodałam po chwili.
-No jasne- odpowiedział uśmiechnięty od ucha do ucha i poklepał miejsce obok siebie.
Położyłam się obok Harry'ego a on przysunął się jeszcze bliżej mnie, tak że nasze ciała się stykały i okrył nas kołdrą.
-Dziękuję- wyszeptałam.
-To ja Ci dziękuję. I nie martw się już, będzie dobrze. Spróbuj zasnąć.-Pocałował mnie w głowę.-Dobranoc.
-Dobranoc.

Oj Harry, Harry, dlaczego robisz złudną nadzieję Zoe? Przecież teraz będzie już coraz gorzej.

Otworzyłam oczy i pierwsze co ujrzałam to słodko śpiący Styles. Mogłabym się codziennie budzić z takim widokiem. Dokładnie analizowałam wzrokiem każdy kawałek jego twarzy. Wyglądał idealnie. 
-Wiem, że jestem przystojny i nie możesz mi się oprzeć.- wymamrotał cały czas mając zamknięte oczy.
-Pff... Niby skąd ten pomysł?
-Już od dobrych kilku minut mi się przyglądasz.- otworzył swoje zielone oczy.-I tak, nie śpię już od jakiegoś czasu.- uśmiechnął się pokazując swoje białe zęby.
-Jesteś okropny!- zaśmiałam się i szturchnęłam go w ramię. Chciałam wstać, ale chłopak złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie.
-A może jakiś buziak na "dzień dobry"?- poruszył  zabawnie brwiami.
-A co jeśli nie?
-Nie puszę Cię.
Nachyliłam się i chciałam pocałować go w policzek, ale momentalnie przekręcił głowę. Nasze usta się spotkały i niewinny pocałunek przerodził się w coś namiętnego.
-Wydaje mi się, że tego nie można nazwać buziakiem na "dzień dobry"- powiedziałam gdy tylko się od siebie oderwaliśmy.
-Mi się podobało.- zaśmiał się.

Włączyłam laptopa i zalogowałam się na Twittera. Szybko jednak tego pożałowałam. Dostałam mnóstwo wiadomości i to nie takich, które chętnie czytam i odpisuje. Nie. Wręcz przeciwnie. Po takich wiadomościach mam ochotę walnąć pięścią w ścianę. 
"Za kogo ty się wgl uważasz? Jesteś zwykłą dziwką!"
"Myślisz, że jak twój ojciec współpracuje z One Direction to możesz sobie każdego zaliczyć?"
"Suka. Kto następny? Niall czy Liam?"
"Taki ktoś jak ty nie zasługuje na to by żyć!"
"Jesteś zerem! Zgiń!"
Czytając te wszystkie wiadomości czułam jak łzy lecą mi ciurkiem po twarzy. 
Zadawałam sobie tylko jedno pytanie "Dlaczego?" Co ja takiego zrobiłam, że te wszystkie dziewczyny życzą mi śmierci?  Jakie zaliczanie? Jak to "kto następny"? O co chodzi? Nic nie rozumiem. 
Mam ochotę zaszyć się w swoim pokoju i już nigdy z niego nie wychodzić. 

- - - - - - - - - - - - - - - - - 
Szczerze? Nie podoba mi się ten rozdział. Nie mam czasu żeby dłużej nad nim popracować, a nie chcę żebyście musiały znowu czekać dwa tyg na nowy rozdział. 
Napisałam jednopart z Niall'em, jak znajdę trochę czasu to go dodam. No właśnie, jak znajdę... Mam już dość szkoły, kompletnie nie mam na nic czasu.. Już nawet nie pamiętam kiedy wyszłam gdzieś ze znajomymi.. 
Jeśli czytasz- zostaw komentarz. 
Jeśli będzie duuużo komentarzy- nowy rozdział. ;) 

sobota, 10 listopada 2012

Rozdział 9.

Stałam na przystanku wyczekując na autobus, który spóźniał się już siedem minut po skończonych zajęciach na uczelni. Przede mną zatrzymał się znajomy mi samochód, którego po chwili boczna szyba się otworzyła i moim oczom ukazał się Harry.
-Może podwieźć?- zapytał z szerokim uśmiechem na twarzy.
-Przepraszam, ale nie wsiadam z nieznajomymi do samochodu.- odpowiedziałam odwzajemniając uśmiech.
-Jestem Harry. Teraz już mnie znasz.- pokazał szereg swoich białych zębów.
-No teraz to już tak.- wsiadłam do samochodu a Harry pocałował mnie w policzek w miłym geście przywitania.
-I jak było na uczelni?- zapytał ruszając.
-Nie najgorzej, ale jestem zmęczona a dziś jeszcze jest ta premiera filmu... Harry, przecież do domu jedzie się w przeciwną stronę. - Powiedziałam gdy tylko zorientowałam się, że wcale nie wracamy do domu.
Chłopak w odpowiedzi poruszał zabawnie brwiami i skręcił w jakąś piaszczystą uliczkę. Chwilę później zatrzymał się i bez słowa wyszedł z samochodu. Otworzył mi drzwi i z uśmiechem na twarzy wyciągnął w moim kierunku rękę by pomóc mi wysiąść. Rozejrzałam się i ujrzałam znajome mi jezioro.
-To tylko nasze miejsce.- szepnął mi do ucha Harry.
Usiedliśmy na brzegu drewnianego mostku.
-Wiesz..-Zaczął.-Nie podoba mi się to, że tak często całujesz się z Zayn'em.- przewrócił zabawnie oczami.
-Zazdrosny jesteś?- zaśmiałam się.
-Nie będę ukrywał faktu, że owszem jestem zazdrosny.- Starał się zrobić poważną minę.- Więc będę wdzięczny jeśli ograniczycie wasze "buziaki" do minimum.
-Tak Panie! Co tylko rozkażesz.- Ukłoniłam się.
-O nie! Ale jestem ogarnięty. Poczekaj chwilę.- zawołał Styles i pobiegł w stronę samochodu, wyjął z bagażnika kosz i pośpiesznie wrócił.
-Pomyślałem, że możesz zgłodnieć po całym dniu wykładów, więc przyszykowałem małą przekąskę.- zaczął wyciągać z koszyka różne kanapki, napoje, żelki i truskawki.
-To ma być "mała" przekąska?- roześmiałam się.- Przez Ciebie będę jeszcze bardziej gruba.- szturchnęłam go.
Harry złapał moją rękę i spojrzał mi głęboko w oczy  
-I know you've never loved the sound of your voice on tape
You never want to know how much you weigh
You still have to squeeze into your jeans
But you're perfect to me
- zaśpiewał swoim lekko zachrypniętym głosem co doprowadziło do powstania  ciarek na całym moim ciele. Gdy tylko otworzyłam usta by coś powiedzieć, Harry złączył je w czuły pocałunek. Przy nim czułam się bezpieczna, wyjątkowa i szczęśliwa.

Weszłam do domu i od razu przywitał mnie uśmiechnięty ojciec.
-No w końcu jesteś.- uściskałam go.
-Przepraszam kochanie, wiesz jaką mam pracę.- odwzajemnił mój uścisk.
-Tak, wiem.- Uśmiechnęłam się blado.
-Idź się szykować. Za godzinę wyjeżdżamy.- powiedział a ja na początku nie wiedziałam o co mu dokładnie chodzi, po chwili przypomniałam sobie o dzisiejszej premierze filmu.
Wzięłam szybki prysznic, wysuszyłam włosy, zrobiłam lekki makijaż i założyłam wybraną wcześniej sukienkę. 
Gotowa, zeszłam na dół gdzie czekała na mnie miła niespodzianka.
-O matko! Ellie co Ty tu robisz?- rzuciłam się na przyjaciółkę.
-Niall zaprosił mnie na premierę, nie mogłam odmówić.- uśmiechnęła się w stronę blondyna.- A po za tym stęskniłam się za Tobą.

Wyszliśmy z czarnej limuzyny i jak zwykle fotoreporterzy rzucili się na nas. Blask fleszy był strasznie oślepiając i denerwujący.
-Dziwka!- zawołała jedna z fanek w moją stronę. Odwróciłam się w jej stronę i spojrzałam na nią pytająco, później swój wzrok przeniosłam na Zayna.
-Nie przejmuj się nią. Zazdrości Ci.- Powiedział łagodnym głosem i pociągnął mnie w stronę wejścia. Poczułam, że zaszkliły mi się oczy.
Gdy już weszliśmy na salę kinową i zajęliśmy swoje miejsca, Zayn odgarnął mi włosy z czoła i zapytał :
-Wszystko w porządku?
-Tak, ja po prostu... Nie wiem co powiedzieć..- zaczęłam się jąkać.
-Ludzie nie mają swojego żucia, z nudów zaczynają hejtować inny ludzi, np. Danielle i Eleanor dostają różne wiadomości z pogróżkami, ale nie warto się tym przejmować. - Tłumaczył.
Przez cały wieczór byłam rozkojarzona. Było mi przykro, że osoba, która kompletnie nic o mnie nie wie, zupełnie mnie nie zna  wyzywa mnie od "dziwek" bez powodu. Co ja jej takiego zrobiłam? Ludzie na prawdę są bez serca.

To jeszcze nie koniec Zoe, to jeszcze nie koniec. 

- - - - - - - - - - - - - 
Przepraszam, że tak długo nie dodawałam rozdziału. 
Mam masę nauki i nie mam na nic czasu, w związku z tym muszę przyśpieszyć bieg wydarzeń tego opowiadania i będę musiała skończyć je wcześniej niż planowałam. Myślę, że to bez sensu żebyście czekały ponad dwa tygodnie na jeden, krótki rozdział. 
W planach mam pisanie jednopart'ów. W sumie to mam już kilka napisanych. Gdy tylko znajdę trochę więcej czasu, zacznę je publikować. 
 15 komentarzy= nowy rozdział ;)


sobota, 27 października 2012

Rozdział 8.

     Obudziłam się z potwornym bólem głowy co było dziwne bo poprzedniego wieczoru aż tak dużo nie wypiłam. Zarzuciłam na siebie szarą, o kilka rozmiarów za dużą bluzę z kapturem i zeszłam do kuchni. Otworzyłam lodówkę i wyjęłam z niej butelkę zimnej wody mineralnej. Po wypiciu całej zawartości poczułam ogromną ulgę.
-Kacyk męczy- w drzwiach pojawił się rozbawiony Harry.
-Daruj sobie, to twoja wina.- skrzyżowałam ręce na wysokości klatki piersiowej próbując zachować śmiertelną powagę co wcale nie było proste.
-Moja?- zdziwił się. Zbliżył się do mnie i pocałował mnie w policzek.-Nawet w tej bluzie wyglądasz ślicznie- dodał zadziornie się uśmiechając.
-Przepraszam bardzo, masz coś do mojej bluzy? Jest wygodna a co najważniejsze bardzo ciepła.
-Nie potrzebna Ci ona, przecież masz mnie.- poruszył zabawnie brwiami a ja wybuchłam śmiechem.
 
     Zrobiliśmy wspólnie na śniadanie tosty i kakao pozostawiając w kuchni bałagan.
-I kto to teraz posprząta?- zapytałam drapiąc się po głowie.
-Zwale wszystko na Louisa.- odpowiedział z szerokim uśmiechem na twarzy.- W końcu od czego ma się przyjaciół.
Wzięliśmy jedzenie i udaliśmy się do salonu. Siedzieliśmy na kanapie przykryci kocem i zajadając tosty oglądaliśmy film. Oparłam głowę o ramię  Styles'a i zamknęłam oczy.
-Przez cały dzień będę leżeć na kanapie i oglądać filmy. Nigdzie się stąd nie ruszam.- oświadczyłam.
-Ostatnio zrobiłaś się jakaś leniwa.- dźgnął mnie palcem w brzuch.
-Starzeje się.
Poczułam wibracje telefonu, wzięłam go do ręki i odebrałam:
-Słucham?
-Cześć Zoe, tu tata. 
-Cześć, kiedy wracasz?
-Mam nadzieję, że za dwa dni już będę w domu. Wszystko w porządku? Dajesz sobie z nimi radę?
-Tak, jest dobrze.
-Mogłabyś wyjść dziś gdzieś wieczorem z Zayn'em ? Cały czas trzeba pracować nad waszym związkiem. 
-Chciałam dziś trochę odpocząć bo jutro zaczynam zajęcia na uczelni, ale spoko.
-To świetnie. Muszę kończyć. Pa 
-Pa
Rozłączyłam się i rzuciłam telefon na stolik.
-Co jest?
-Tym razem nie odpocznę. Muszę iść na "randkę" z Zaynem- odpowiedziałam zrezygnowana.

     Szłam z Malikiem przez park trzymając się za ręce. Fotoreporterzy nie odstępowali nas na krok, nie wspominając już o fankach.
-Chcę spędzić trochę czasu ze swoją dziewczyną, dajcie nam spokój.- mówił w ich stronę.
 Zayn bardzo wczuwał się w swoją "rolę", cały czas trzymał moją dłoń, przytulał mnie a nawet całował. Był bardzo opiekuńczy. Ja też starałam się być naturalna, chciałam żeby wszystko wyglądało prawdziwie. Jednak cały czas moje myśli krążyły wokół Harry'ego. Nie mogłam przestać o nim myśleć. Czy ja się w nim zakochuję? Czy on coś czuje do mnie? A co jeśli nie? Czy ten nasz pocałunek coś dla niego znaczył? W końcu mówił że niczego nie żałuje.
-Jeśli Cię to już męczy możemy z tym skończyć.- z zamyślenia wyrwał mnie głos Zayna.
-Nie. Przepraszam, zamyśliłam się.- odpowiedziałam po chwili.-Chcę żeby Twój wizerunek się poprawił. Pamiętaj, siedzimy w tym razem.- zaśmiałam się i szturchnęłam go lekko łokciem. Chłopak szeroko się uśmiechnął i zaczął mnie łaskotać. Zaczęłam przed nim uciekać. Ganiał mnie po całym parku. Ludzie patrzyli się na nas jak na idiotów. Gdy już mnie dogonił, podniósł mnie do góry i zakręcił, wyglądało to jak jedna ze scen z jakieś  komedii romantycznej gdzie dwoje zakochanych ludzi gania się po parku, są szczęśliwi i wiecznie młodzi.
Postawił mnie na ziemi i patrząc mi w oczy szepnął:
-Ludzie patrzą, to doskonały moment.
-Ale na co?- zdążyłam tylko wypowiedzieć te słowa a Zayn już zatopił swoje wargi w moich. Swoje dłonie oparł na moich biodrach a ja wplotłam palce w jego włosy.
-Wracajmy już do domu, chyba starczy im już na dziś.- zaśmiał się gdy tylko się od siebie oderwaliśmy.

- - - - - - - - - - - - - - - - - - 
Taki krótki, ale w końcu jest. 
Jeszcze raz przepraszam za tak długą nieobecność. 
Następny rozdział będzie już dłuższy ;) 
Chciałabym Was poprosić o przeczytanie tego [LINK] i o przesyłanie zdjęć. To naprawdę ważne. Podajcie informację dalej ;) 
Z góry dziękuję ;) 

wtorek, 9 października 2012

Rozdział 7.

Przeglądałam różne strony plotkarskie w internecie gdy do mojego pokoju wszedł tata.
-Jak było?- spytał siadając na łóżku.
-Chodzi Ci o wczorajszy wieczór? Było dobrze.- uśmiechnęłam się do niego. Wiedziałam, że nie przyszedł zapytać tylko o to jak się wczoraj bawiłam, po jego minie było widać że chodzi o coś zupełnie innego.-Tato, nie jestem już dzieckiem, o co tak naprawdę chodzi?
-Muszę wyjechać
-Znowu?
-Tak i to nie na jeden dzień tylko na cały tydzień.- uśmiechnął się smutno.-Wiesz, że nie chce nigdzie jechać. Taką mam pracę.
-Wiem, wiem..- odpowiedziałam ciężko wzdychając.
-Jeśli Ci nie odpowiada towarzystwo chłopaków, na jakiś czas możesz wrócić do mamy a jak zacznie się rok akademicki wrócisz tu. -zaproponował.
-Nie, zostanę tu. Naprawdę ich polubiłam. Myślę, że damy radę.- szturchnęłam go łokciem.
-Nigdy bym w Ciebie nie zwątpił.- zaśmiał się.

-To do zobaczenia za tydzień.- przytulił mnie tata.- Jeśli będziesz miała jakiekolwiek problemy z tymi "dziećmi",  po prostu zadzwoń. - wybuchł śmiechem a ja razem z nim.
-Nie jesteśmy dziećmi !- oburzył się Harry- No może oprócz niego- wskazał na Louisa.
Tata przytulił mnie jeszcze raz i wsiadł do samochodu.
-To co, robimy imprezę !- zawołał Zayn gdy tylko mój ojciec odjechał.
-A ten tylko o jednym- przewróciłam oczami.- Ellie wraca wieczorem do domu więc dzisiejszy dzień poświęcam tylko i wyłącznie jej.- pokazałam szereg swoich białych zębów.

Siedziałam z Elli na przystanku wyczekując na autobus.
-Było świetnie, dziękuję- przytuliła mnie.
-To ja Ci dziękuję, że przyjechałaś.- odwzajemniłam jej uścisk i w dali ujrzałam nadjeżdżający autobus.
-Ejj ! Czekajcie !- usłyszałyśmy nadbiegającego Niall'a który potykał się o własne nogi.- Chciałem się z Tobą pożegnać, Ellie- próbował złapać oddech.- To dla Ciebie. Pamiętaj o mnie.- wręczył jej granatowe pudełeczko czerwieniąc się przy tym na twarzy.
-Ojej, dziękuję. Jesteś kochany!- przytuliła go mocno i pocałowała w policzek. -Do zobaczenia.-powiedziała i wsiadła do autobusu.
-Będę za nią tęsknić.-odezwał się po chwili smutnym głosem.
-Ja też.

Usłyszałam jakiś hałas. Wyszłam ze swojego pokoju i powoli szłam w stronę salonu.
-Co tu się dzieje?- zapytałam napotkanego po drodze Zayn'a.
-Właśnie po Ciebie szedłem. Nie gniewaj się, zaprosiliśmy paru znajomych.- przygryzł lekko dolną wargę.
-Paru?
-Oj chodź.- pociągnął mnie za rękę do salonu.
Rzeczywiście, nie było tyle osób jak ostatnim razem, ale.. No właśnie, zawsze musi być to ale..
-Chodź raz odpuść i wyluzuj się.- obok mnie stanął Louis.
-Zawsze jestem wyluzowana.- powiedziałam stanowczo, wiedząc że tek nie było.
-Tak, tak.. Masz, napij się.- uśmiechnął się i wręczył mi butelkę z piwem.
 Było jedno piwo, drugie i wiele więcej. Niestety słabą głowę do alkoholu odziedziczyłam po mamie. Zaczęło szumieć mi w głowie. Wyszłam na taras by odetchnąć świeżym powietrzem. Oparłam się o balustradę i zamknęłam oczy. Poczułam jak ktoś oplótł ręce wokół mojej tali. Gwałtownie się odwróciłam.
-Spokojnie to tylko ja.- zaśmiał się Harry przez co na jego policzkach pojawiły się urocze dołeczki-Wszystko w porządku?- zapytał z troską.
-Tak, trochę mi się zakręciło w głowie.
-Tak to jest jak się tyle pije. Alkoholiczka!- wybuchł śmiechem.
-Wcale tak dużo nie wypiłam.- dźgnęłam go w brzuch- Jestem świadoma tego co robię.
-A będziesz świadoma tego?- wyszeptał swoim męskim i czułym głosem i zbliżył swoją twarz jeszcze bliżej mojej. Ujął dłońmi moją twarz i musnął delikatnie moje usta swoimi. Moje serce zaczęło bić jak oszalałe. Po chwili niewinny pocałunek przemienił się w coś namiętnego.Nasze języki toczyły bitwę. Wplotłam palce w jego włosy. Miałam wrażenie, że wszystko wokół zniknęło, byłam tylko ja i Harry. Liczyła się tylko ta chwila.
-Aż dziwne że nikt nam nie przerwał.- wyszeptał gdy tylko oderwaliśmy się od siebie.
-Żałujesz?
-Chyba żartujesz. Czekałem na tą chwile odkąd Cię zobaczyłem.- powiedział odgarniając mi kosmyk włosów z twarzy i ponownie złączył nasze usta w czuły pocałunek.



- - - - - - - - - - - - - - - - - 
Przepraszam, że dodaję rozdział z takim opóźnieniem. Niedawno coś się wydarzyło w moim życiu i to nie było coś dobrego a mianowicie musiałam "pożegnać" się z pewną osobą, której już nigdy nie zobaczę. No cóż, tak to już jest i nikt tego nie zmieni.. 
Jest mi strasznie ciężko, nie mam 'siły' na pisanie nowych rozdziałów. Kolejny rozdział dodam dopiero za dwa tygodnie, muszę się oswoić z myślą, że tej osoby już nie ma. 
Mam nadzieję że to zrozumiecie.
Przepraszam.

17 komentarzy = nowy rozdział.

niedziela, 30 września 2012

Rozdział 6.

Obudziły mnie promienie słońca wpadające przez okno do mojego pokoju. Sięgnęłam po telefon by sprawdzić godzinę. Na wyświetlaczu widniał napis: "Masz jedną nową wiadomość"

"Wracam dziś o 3. Pamiętajcie o dzisiejszej gali. x Tata"

Zerwałam się z łóżka i zeszłam na dół po drodze potykając się o puste butelki po piwie i innych trunkach. Pomieszczenie nazywane "salonem" w ogóle go nie przypominało. To co tam zobaczyłam było przerażające.
Zaczęłam krzyczeć tak głośno, że wszyscy lokatorzy znaleźli się tuż obok mnie.
-Podobno mieliście wszystko pod kontrolą!?- ton mojego głosu się nie zmieniał. 
-No, kiepsko to wygląda.- skomentował Zayn drapiąc się po głowie.
-Co ty nie powiesz.- rzuciłam oschle w jego stronę- Ojciec będzie tu za trzy godziny. Nie ma szans żeby to wszystko teraz ogarnąć.- usiadłam zrezygnowana na kanapie. 
-Damy radę- pocieszył mnie Liam.
Wzięliśmy się w garść i zaczęliśmy wszystko sprzątać. Uwinęliśmy się w dwie i pół godziny. 


Dziś odbędzie się gala na której mają wystąpić między innymi chłopaki. Ze względu na to, że "jestem" z Zayn'em, też muszę się tam pojawić. 
Wzięłam długą i gorącą kąpiel, zrobiłam makijaż a włosy pozostawiłam rozpuszczone. Gdy szukałam odpowiedniego stroju do mojego pokoju wpadła Ellie.
-Aaaa! Nie uwierzysz co się stało !- krzyczała cała uradowana- Niall zaprosił mnie na galę. Mam z nim iść jako osoba towarzysząca- uśmiech nie schodził jej z twarzy. Ucieszył mnie fakt że Ellie też tam będzie. 
-Wiesz...- zaczęła niepewnie moje przyjaciółka.- Niall jest uroczy, jego niebieskie spojrzenie hipnotyzuje a uśmiech powala na kolana...
-Podoba Ci się?- przerwałam jej.
-I to bardzo.- zarumieniła się.
-Uwierz mi, ty też nie jesteś mu obojętna.
- Naprawdę?- w jej oczach pojawiły się iskierki.- Wiem, że to może głupio zabrzmieć bo znamy się dwa dni, ale mi naprawdę na nim zależy.
-To się nazywa miłość od pierwszego wejrzenia.- zaśmiałam się i obie przygotowywałyśmy się do wyjścia. 
Gdy byłam już gotowa, zeszłam na dół gdzie już wszyscy czekali. 
-Żałuje, że to ja nie jestem na miejscu Zayna.- szepnął mi do ucha Harry. 
-Wszyscy gotowi? Ruszajmy już, musimy jeszcze zajechać po Danielle.- niecierpliwił  się Liam.
-A Eleanor?- zdziwił się Niall.
-Jutro ma egzaminy, nie może z nami jechać.- powiedział ze smutnym wyrazem twarzy Louis. 
-Tylko proszę, nie zróbcie czegoś głupiego. Nie mogę Was przypilnować bo mam dużo pracy.-odezwał się mój tata.
-Jak to? Nie jedziesz z nami? - zdziwiłam się, a on tylko pokiwał głową. 
Wsiedliśmy do czarnej limuzyny i ruszyliśmy. Po drodze zaczepiliśmy o dom Danielle. Liam był uradowany jak małe dziecko. Nie wyobrażam sobie tej dwójki osobno. 
Po kilku minutach byliśmy już na miejscu. Strasznie się denerwowałam. A co jeśli strzelę jakąś gafę? Wtedy cały świat będzie się miał z czego naśmiewać. 
Moje serce biło jak oszalałe. Jako pierwsi wysiedli Liam z Danielle, zaraz po nich Niall z Ellie. 
-Gotowa?- Zapytał Zayn łapiąc mnie za rękę.
-Nie.
-Dasz radę. Nie myśl o tych wszystkich reporterach i ludziach których wzrok będzie skierowany tylko na Ciebie.- zaśmiał się.
-No to mnie pocieszyłeś.
-Przecież wiesz, że żartuję. 
Z limuzyny wyszedł Louis a zaraz po min Harry. Przyszedł czas na nas. Ścisnęłam mocniej dłoń Zayna i wysiedliśmy z pojazdu. Podeszliśmy do reszty i przez chwilę pozowaliśmy w całej grupie. Flesze były strasznie oślepiające. W pewnym momencie podszedł do nas dziennikarz i zaczął zadawać nam pytania związane z naszym "związkiem".
-Tak, jesteśmy razem. I jestem strasznym szczęściarzem że taka dziewczyna jak Zoe jest przy mnie i mnie wspiera.- zaczął wypowiadać się Zayn. 

Zajęliśmy swoje miejsca i czekaliśmy na rozpoczęcie się gali. 
Na rozpoczęciu śpiewał zespół Maroon 5. 
-Matko! Nie wierzę że jestem na tej samej imprezie co oni.- szepnęłam cała podekscytowana do Zayna. 
-Nie zapominaj że jesteś dziewczyną jednego z członków najpopularniejszego boys band'u na świecie.
-Tak, tak.. - machnęłam ręką.
Przyszedł czas na wręczenie pierwszej nagrody. 
-A nagrodę otrzymuje zespół.... One Direction !
Wszyscy wstali ze swoich miejsc łącznie ze mną i zaczęli bić brawo. Chłopaki skakali jak szaleni. W pewnym momencie Zayn przyciągnął mnie do siebie i złożył czuły pocałunek na moich ustach. 
Gdy weszli na scenę pierwszy do mikrofonu dorwał się Liam i zaczął wszystkim dziękować.
Muszę przyznać że wszystko wyszło świetnie, pierwszy raz byłam na takiej gali i naprawdę jestem pod wrażeniem. Ci wszyscy artyści występujący na scenie, wręczający statuetki i prowadzący. Tego nie opiszą żadne słowa, to trzeba przeżyć. 
 Po zakończeniu udaliśmy się na after party.  Usiedliśmy przy wspólnym stoliku i wznieśliśmy toast za wygraną chłopaków. 
Najpierw w tłumie zniknęli Niall i Ellie, potem Liam i Danielle. 
-Zatańczymy?- wyciągnął w moją stronę rękę Zayn 
-Jasne.

Gdy zeszliśmy z parkietu przy naszym stoliku nikogo nie było co mnie wcale nie zdziwiło. Postanowiłam wyjść przed klub odetchnąć trochę świeżym powietrzem. Zastałam tam wstawionego  Harry'ego.
-Człowieku jesteśmy tu dopiero od godziny a ty jesteś już piany.
-I co z tego. Mam do tego prawo.- odpowiedział mi oschle.
-O co Ci chodzi?
-O nic.- mruknął pod nosem i odwrócił się w drugą stronę.
-Przecież widzę że coś jest nie tak. Przecież mi możesz powiedzieć.-starałam się z niego cokolwiek wydusić.
-O Ciebie mi chodzi! Tak. Dobrze usłyszałaś, o Ciebie!- wykrzyczał.
-Nie rozumiem.
-Zakochałem się w Tobie! Czy to tak trudno zrozumieć?! Ale to i tak nic nie zmieni, bo przecież Ty wolisz Zayna. - zaczął gestykulować rękoma.
-Skąd ten pomysł. Jestem z nim ale chyba pamiętasz dlaczego. Nawet nie wiesz jak bardzo żałuje że się na to wszystko zgodziłam.- podniosłam lekko głos.
-A te wasze pocałunki na gali? To dla Ciebie nic nie znaczy?- zapytał już łagodniejszym głosem.
-Nie. - odpowiedziałam zdecydowanie. 
-Chyba trochę mnie poniosło. Przepraszam. -Przytulił mnie a ja wtuliłam się w jego tors. Zaciągnęłam się zapachem jego perfum i wsłuchiwałam się przez chwilę w bicie jego serca. 
-Wracajmy już do domu.- odezwałam się po chwili, na co Harry pokiwał twierdząco głową.
Napisałam Zayn'owi sms'a w jakim stanie jest Harry i że muszę odwieść go do domu. Zamówiliśmy taksówkę na którą nie musieliśmy długo czekać. Wyszliśmy od tyłu żeby nikt nie zrobił nam razem zdjęć. 
Po piętnastu minutach byliśmy już pod domem. Otworzyłam drzwi i weszliśmy do środka. Jak zwykle ojca nie było w domu. Zaprowadziłam Harry'ego do pokoju i przykryłam go kocem. 
-Proszę, nie zostawiaj mnie samego.- usłyszałam jego zachrypnięty głos. 
Położyłam się obok chłopaka i zasnęliśmy wtuleni w siebie.


- - - - - - - - - - - - - - - - - - 
I jest kolejny rozdział. Jak zwykle myślę, że jest bez sensu. Ostatnio nie mam jakoś weny.
 Przepraszam, ale nie mam czasu dodawać rozdziałów kilka razy w tygodniu. Dodaje je co tydzień i moim zdaniem to nie jest aż tak strasznie rzadko.
Jestem w pierwszej klasie technikum i nie mam nawet czasy żeby spotkać się ze znajomymi. 
Mam nadzieję że to zrozumiecie.
15 komentarzy= nowy rozdział w weekend.  ;)

niedziela, 23 września 2012

Rozdział 5.

Siedziałam na przystanku autobusowym wyczekując na swoją przyjaciółkę, która miała zaraz się zjawić.
W końcu przyjechał autobus z którego wysiadła Ellie z wielką walizką przy boku.
-Zoe!- krzyknęła i rzuciła mi się na szyję.
-Ja też tęskniłam- wydusiłam z ledwością.
-Dlaczego nie wspominałaś nic o tym że jesteś z Malikiem?- zapytała uwalniając mnie z morderczego uścisku.
-To już wszyscy o tym wiedzą?- przewróciłam oczami a dziewczyna pokiwała twierdząco głową.
-To nie jest prawdziwy związek...- wyjaśniałam jej to wszystko przez całą drogę powrotną z przystanku autobusowego.
-Tylko proszę, nikomu nie mów o tym jak jest naprawdę.- skończyłam swój monolog otwierając drzwi do domu.Weszłyśmy do salonu gdzie wszyscy już na nas czekali. Przedstawiłam przyjaciółce po kolei wszystkich lokatorów.
-Cześć- rzuciła nieśmiało.
-Chodź, pokażę Ci pokój.- uśmiechnęłam się do niej. Dziewczyna zamierzała wziąć do ręki walizkę lecz Niall ją uprzedził.
-Pomogę Ci.- posłał jej ciepły uśmiech lekko się rumieniąc.
Zaprowadziłam przyjaciółkę do pokoju gościnnego, po drodze pokazując jej dom.
-To zostawię Cię teraz samą żebyś mogła sobie wszystko na spokojnie ogarnąć, odświeżyć się czy coś, a ja przygotuję coś do jedzenia.- powiedziałam a dziewczyna pokiwała głową na znak że się zgadza.
-Niall !- zawołałam
-Co? - nagle się ocknął.
-Idziemy- zaśmiałam się i wyszliśmy z pokoju.
-Podoba Ci się.- zauważyłam.
-Kto?
-Nie udawaj niewiniątka. Widać że Ellie wpadła Ci w oko- ponownie się zaśmiałam.
-No.. Tak, może trochę...- zaczął się jąkać co rozbawiło mnie jeszcze bardziej.

Przygotowywałam z Harrym spaghetti gdy do kuchni wbiegł mój ojciec.
-Zoe, muszę wyjechać na weekend, proszę nie pozwól żeby te "dzieci" rozniosły mi dom.
-Dobrze, ale coś się stało?- zapytałam podając mu kluczyki do samochodu.
 -Sprawy służbowe. Pamiętaj że teraz ty będziesz za wszystko odpowiedzialna.- powiedział i pocałował mnie w czoło.
-Nie jesteśmy już dziećmi! - krzyknął Harry buntując się co bardzo rozbawiło mojego ojca.
Gdy skończyliśmy gotować poprosiłam Niall'a żeby zawołał Ellie.
-Niall leci na Ellie ?- spytał Louis na co ja odpowiedziałam mu tylko uśmiechem.
-Wiedziałem- powiedział szyderczym głosem dziwnie się przy tym śmiejąc.
-Tylko żeby przypadkiem nie wpadł Ci do głowy jakiś głupi pomysł- skomentował Liam.
-Cicho. Już idą-szepnął Harry.
Wszyscy usiedliśmy do stołu i zaczęliśmy jeść. Chłopaki zadawali Ellie różne pytania by się coś o niej dowiedzieć. Nie obyło się też bez głupich pytań ze strony Louisa.
-Steve wyjechał. Mamy wolny dom. Czas na imprezę!- zawołał Zayn.
-No chyba nieee!- zawołałam za nim.
-Kochanie- zaczął- Nie możemy zmarnować takiej okazji.
-Daruj sobie to "kochanie", ona wie. A jeśli chodzi o tą imprezę to nie wiem czy to jest dobry pomysł.
-Zoe, wyluzuj. Steve się o tym nie dowie.- odezwał się Niall.
-Ile osób ?
-Trudno powiedzieć... Przyjdą najbliżsi znajomi.
-Ehh.. No dobra. - uległam, w końcu przyjechała moja przyjaciółka i chcę z nią spędzić jak najwięcej czasu a mała impreza to umożliwia.

Louis, Niall i Liam pojechali coś kupić, Harry i Zayn rozstawiali sprzęt w salonie a ja z Ellie poszłyśmy się przebrać. Jakoś nie specjalnie zależy mi na tym by ładnie wyglądać więc założyłam pierwsze lepsze ubrania,  zrobiłam lekki makijaż a włosy pozostawiłam rozpuszczone.

Impreza zaczęła się rozkręcać, jednak ja cały czas chodziłam spięta. Chciałam mieć wszystko pod kontrolą. Mam nadzieję, że ojciec nie wróci wcześniej.
-Zoe, wyluzuj. Nikt się o tym nie dowie. - usłyszałam ciepły głos Harry'ego.
-Nie masz pewności.- nerwowo przygryzłam dolną wargę.- Jakoś dużo tu ludzi. Mieli być tylko znajomi.
-I są.- zaśmiał się.-Masz. To Cię trochę uspokoi.- podał mi czerwony, plastikowy kubeczek, który cały czas trzymał w ręku.
Wzięłam kilka łyków i oddałam chłopakowi trunek.
-A teraz chodź, zatańczymy.- wziął mnie za rękę i poprowadził w tańczący tłum.
Nasz DJ, w tym przypadku Zayn, zmienił muzykę na trochę wolniejszą. Harry objął mnie w pasie i przyciągnął do siebie tak że nasze ciała się stykały a ja zarzuciłam ręce na jego ramiona. Przez cały czas wpatrywał się w moje oczy. Na jego twarzy malował się uśmiech. Powoli zaczął zbliżać swoje usta w kierunku moich. Czułam jak moje serce zaczęło szybciej i głośniej bić. Wszystko wokół zniknęło, dla mnie liczyła się tylko ta chwila. Już miał wpić swoje usta w moje gdy nagle usłyszałam dźwięk tłuczonego szkła. Gwałtownie odskoczyłam od chłopaka i zaczęłam rozglądać się po pomieszczeniu. Na podłodze dostrzegłam rozbitą butelkę po wódce.
-Serio?- powiedziałam zrezygnowana i zaczęłam zbierać szkło.
-Poczekaj, pomogę Ci.- zerwał się Harry.
-Cholera!- krzyknęłam i przyłożyłam palec do ust.
-Skaleczyłaś się?- zapytał zaniepokojony a ja pokiwałam tylko głową.- Chodź.- złapał mnie za rękę i zaprowadził do łazienki. Wyjął apteczkę i zaczął w niej czegoś szukać.
- O nie! Tylko nie woda utleniona. Przecież to małe skaleczenie. Nic poważnego.- zaczęłam dramatyzować.
-Nie mów że się boisz.- zaśmiał się. Wziął moją rękę i polał ranę wodą utlenioną co sprawiło nieprzyjemna szczypanie.
-Już! Starczy! Auć!
-Strasznie wrażliwa jesteś.- nie przestawał się ze mnie śmiać. Przykleił plaster i delikatnie musnął ustami moją dłoń.
-Ooo.. Już nie boli- zaśmiałam się a chłopka ponownie zbliżył się by złączyć nasze usta w pocałunek.
-Tu jesteście. A ja Was wszędzie szukałem.- w drzwiach stanął Louis.
-Tomlinson!- wysyczał Harry.
-Upss. Zły moment?- zaczął powoli się wycofywać.
Harry zaczął go ganiać po całym mieszkaniu a Louis krzyczał jak dziewczyna. To jest dom wariatów!


_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ 
  Nie jestem zadowolona z tego rozdziału, mam nadzieję że kolejne będą lepsze. 
I znowu mały szantażyk ;)
15 komentarzy- kolejny rozdział.
 EDIT: Rozdziały bd dodawać w weekendy (jeśli będzie uzbierana odpowiednia liczba komentarzy) ;)

 

niedziela, 16 września 2012

Rozdział 4.

Poczułam jak ktoś głaszczę mnie po twarzy. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Zayna.
-Wstawaj kochanie, Twoje śniadanie- wręczył mi tacę na której były dwa naleśniki i sok pomarańczowy.-Smacznego- dodał i opuścił mój pokój. Zaskoczył mnie, nie myślałam, że weźmie to wszystko na poważnie. Ale mógł sobie darować to "kochanie".
Zjadłam wszystko i zeszłam do kuchni gdzie siedziała cała piątka wraz z moim ojcem.-Dobra, plan jest taki: dziś wieczorem Zoe i Zayn idą razem na kolację.Czas by świat się dowiedział o waszym "związku". Chyba wiecie co macie robić?-zapytał-Tylko nie przesadzaj, pamiętaj, że to moja córka.- skierował słowa w stronę Zayna.
Odłożyłam pustą tacę i skierowałam się w stronę swojego pokoju. Gdy szłam po schodach poczułam czyjąś dłoń na ramieniu. Gwałtownie się odwróciłam i ujrzałam Harry'ego.
-Masz ochotę na jakiś spacer?- zapytał uśmiechnięty.
-Jasne, daj mi dziesięć minut.- odpowiedziałam i poszłam do swojego pokoju. Założyłam krótkie spodenki, czarną bokserkę i białe Vansy. Dzień był ciepły i słoneczny co było rzadkością w Londynie. Zrobiłam lekki makijaż a włosy pozostawiłam rozpuszczone.
-Możemy iść- oznajmiłam chłopakowi czekającemu w salonie.
Wyszliśmy z domu i powolnym krokiem szliśmy w stronę naszego "tajemniczego miejsca". Rozmawialiśmy o wszystkim. Znałam go dopiero kilka dni ale czułam się przy nim swobodnie i mogłam mu powiedzieć o wszystkim.
Gdy doszliśmy na miejsce usiadłam na brzegu drewnianego mostu i skrzyżowałam nogi, jak to miałam w zwyczaju. Chłopak zrobił to samo. Siedzieliśmy przez chwilę w ciszy i wpatrywaliśmy się w pływające po jeziorze kaczki. To nie była niezręczna cisza.
-Chyba będzie padać.- odezwał się po chwili.
-A myślałam że chodź dziś obejdzie się bez deszczu.- spojrzałam w niebo z którego zaczęły spadać pojedyncze krople deszczu.
Szybko schowaliśmy się pod wielkim drzewem, które znajdowało się tuż obok. Staliśmy blisko, twarzami skierowanymi do siebie. Poczułam chłodny podmuch wiatru co wywołało dreszcze na moim ciele. Harry musiał to zauważyć bo zaczął pocierać swoimi dłońmi moje ramiona co wywołało przyjemne ciepło. Zbliżył swoją twarz niebezpiecznie blisko mojej. Patrzył się prosto na moje usta. Moje serce zaczęło szybciej i głośniej bić. Przygryzłam dolną wargę a on objął mnie w pasie i przyciągnął jeszcze bliżej siebie. Doskonale czułam zapach jego perfum. Powoli zaczął zbliżać swoje usta w kierunku moich, Dzieliły nas milimetry. Czułam jakby wszystko inne zniknęło, byłam tylko ja i Harry. Nic innego w tej chwili mnie nie obchodziło. Nasze usta miały złączyć się w pocałunku gdy zadzwonił telefon.
-Cholera!- skomentował Harry i sięgnął do prawej kieszeni spodni po telefon.
-Halo?- odebrał lekko zirytowany.- Yhmymm. Już wracamy.- odpowiedział i rozłączył się.- To Steve. Mamy już wracać bo za godzinę masz "randkę" z Zayn'em.- przewrócił oczami.
Ponownie spojrzałam w niebo, deszcz nagle przestał padać.

-Gotowa?- do pokoju zajrzał tata.
-Chyba tak.- odpowiedziałam ostatni raz przeglądając się w lustrze.- A co jak nikt w to nie uwierzy?
-Postarajcie się to rozegrać tak, aby uwierzyli.
Zeszłam na dół gdzie czekał na mnie Zayn.
-Ładnie wyglądasz.- uśmiechnął się.
-Dobrze wiedzieć.- odwzajemniłam uśmiech i spojrzałam na zasmuconego Harry'ego siedzącego w salonie.
Wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do samochodu. Kilka minut później byliśmy już pod restauracją. Zayn otworzy mi drzwi od auta i wyciągnął rękę w moją stronę. Chwyciłam jego dłoń i w blasku fleszy weszliśmy do środka, usiedliśmy przy stoliku i zamówiliśmy jedzenie.
-Myślisz, że się uda?- zapytałam.
-Na pewno, nie wiem czy zauważyłaś ale jestem świetnym aktorem.- poruszał zabawnie brwiami a ja się roześmiałam.
Nie mogłam się skupić, przez cały wieczór myślałam tylko o Harrym i o tym co prawie się wydarzyło nad jeziorem. Czy on coś do mnie czuje? Czy jestem mu obojętna? Czy ja coś do niego czuję? Czy w ciągu tych kilku dni mogłam się w nim zakochać?

Skup się Zoe ! Zastanów się jeszcze raz czy dobrze zrobiłaś.


-I jak "randka"?- w progu powitał nas Niall.
-Moim zdaniem udana.- zaśmiał się Zayn.- Myślę, że uwierzyli.
-Oby.- mruknęłam pod nosem. 
Poszłam do salonu i położyłam się na kanapie.
-Aż tak źle?- zaśmiał się Louis.
-Jestem zmęczona, jest mi zimno i boli mnie głowa. Jak wy w ogóle ogarniacie te flesze? Są strasznie oślepiające i irytują.- zaczęłam się wyżalać.
-Można się przyzwyczaić- wtrącił Liam. 
Do salonu wszedł Harry z kocem, którym mnie okrył z uśmiechem na twarzy. Było to trochę dziwne bo jak wychodziłam był strasznie przybity. 
-Już mówią o was w telewizji- zaśmiał się ojciec i przełączył kanał.
-"Wygląda na to, że Zayn Malik ma nową wybrankę serca. Jeszcze kilka minut temu widziani byli w restauracji na romantycznej kolacji. Czy nasz bad boy zmieni się w opiekuńczego chłopaka czy to tylko jednorazowa sytuacja? " - mówiła dziennikarka. Pokazane były jeszcze nasze wspólne zdjęcia. 
To prawda, że wieści szybko się rozchodzą, ale że aż tak? 
-Łyknęli to!- zawołał uradowany ojciec.
Chłopaki wrócili do oglądania filmu a ja położyłam głowę na kolanach Harry'ego i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.


- - - - - - - - - - - - - - 
I jest kolejny rozdział. Przepraszam, że znowu spóźniony. Tym razem miałam problemy z internetem. Mam nadzieję, że się spodoba.
Jest mi trochę przykro bo pod ostatnim postem było mało komentarzy, więc następny pojawi się w piątek jeśli będzie 10 komentarzy, a jeśli nie, to poczekamy.
Taki mały szantażyk ;) 
 

sobota, 8 września 2012

Rozdział 3.

Oglądaliśmy wszyscy film gdy do salonu wpadł wściekły ojciec. Rzucił na stolik gazetę, którą od razu złapał Louis.
-"Piany Zayn Malik szaleje na imprezie z dwoma dziewczynami"- przeczytał.-Ooo stary.- skomentował śmiejąc się.
-Co to ma być? Prosiłem Was żebyście uważali na to co robicie.- podniósł głos ojciec.
-Każdemu może się zdarzyć.- wzruszył ramionami Zayn.
-Widzę, że Ty tego jeszcze nie rozumiesz. Wy nie jesteście "wszyscy", musicie dbać o swój wizerunek.- złapał się za głowę.
Wszyscy wsłuchiwali się w ich kłótnie.
-Musisz to zmienić. Popracować nad wizerunkiem. Ogarnij się, znajdź jakąś dziewczynę, niech teraz wszyscy postrzegają Cię jako opiekuńczego chłopaka czy coś.- zaproponował.
-Tylko skąd ja teraz wezmę dziewczynę?- machnął ręką mulat.
Wszystkie spojrzenia skierowały się w moją stronę.
-O nie!- zerwałam się.
-Zoe, proszę. Przynajmniej poudawaj idealny związek z Zayn'em.- Usiadł obok mnie ojciec.
-Nie ma mowy!- Wstałam, poszłam do swojego pokoju i położyłam się na łóżku. Dlaczego akurat zmuszają do tego mnie? Na świecie jest przecież tyle dziewczyn, mają duży wybór, niech znajdą kogoś innego. Nie mam zamiaru w nic pogrywać nawet jeśli to ma być tylko udawane.
-Mogę wejść?- zza drzwi wyłonił się Zayn. Spojrzałam na niego pytająco.- Aaa sorry...- zamknął drzwi i zapukał.
-Wchodź.- zaśmiałam się głośno.
-Zoe, proszę. Tylko w ten sposób udowodnię Steve'owi, że się myli, że nie jestem tylko sławnym szczeniakiem któremu uderzyła do głowy woda sodowa. Muszę popracować nad swoim wizerunkiem i chcę żebyś mi pomogła.- usiadł na brzegu łóżka.
-Nie mogłeś pomyśleć o swoim "wizerunku" trochę wcześniej, przed wyjściem do tego klubu?- zmieniłam pozycję na siedzącą.
-Wiem, że nie powinienem tyle pić. Nikt nie jest idealny.- przygryzł dolną wargę.- Proszę.
-Co będę z tego miała ?
-Śniadanie przez miesiąc ?
-Mów dalej.
-I... kolacje? Nie licząc tego, że to będą najlepsze dni w Twoim życiu.- poruszył zabawnie brwiami.
- Haha, serio ? Śmieszny jesteś.-powiedziała sarkastycznie- No dobra, ale to ja z Tobą zerwę.
-Dziękuję.- pocałował mnie w policzek i wyszedł z pokoju.

Jesteś pewna, że dobrze zrobiłaś, Zoe ?

Zrobiłam się trochę głodna więc zeszłam do kuchni.
-Dobrze że jesteś kochanie, kolacja gotowa.- zobaczyłam Zayn'a z pizzą i roześmiałam się.
-Czyli zgodziłaś się?- zapytał ojciec.
-Tak, ale tylko na pokaz i w miejscu publicznym, więc daruj sobie to "kochanie".
Jedząc pizzę omawialiśmy jak ma to wszystko wyglądać, czyli trzymanie się za ręce w miejscu publicznym, przytulanie i jakieś buziaki. Nie wspominając już o różnych galach muzycznych i imprezach. Mamy wyglądać naturalnie. Może dam radę. Nie to że mam coś do Malika, po prostu nie jest w moim typie.
Odchodząc od stołu zatrzymałam się na chwilę i spojrzałam na mojego "chłopaka".
-Jutro o 11 poproszę naleśniki z Nutellą i świeży sok pomarańczowy.
-Oczywiście kochanie.- ukłonił się i pokazał szereg białych zębów.
Wróciłam do swojego pokoju i jak to miałam w zwyczaju włączyłam muzykę i zalogowałam się na Twitterze.
Usłyszałam pukanie do drzwi.
-Proszę- powiedziałam a do pokoju wszedł Harry.
-Czyli jesteś z Zayn'em?- lekko się uśmiechnął.
-Mówiłam już, że to tylko udawany związek.
-To mogę liczyć na wspólne spacery ?- jego zielone oczy zaczęły się błyszczeć na samą myśl.
-No jasne, zawszę i wszędzie.- posłałam mu ciepły uśmiech.

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - 
Przepraszam, że nie dodałam rozdziału wczoraj. Nie miałam na nic siły, męczy mnie już ta szkoła mimo, że to dopiero pierwszy tydzień ale uwierzcie, w technikum na prawdę nie jest łatwo. A jak Wam minął pierwszy tydzień w szkole ? ;)
Mam nadzieję, że rozdział się spodoba i liczę na dużo komentarzy. Proszę polecajcie mojego bloga, chciałabym wiedzieć czy zaciekawi dużo osób ;)
Jeszcze raz przepraszam i do piątku ;) 
 


piątek, 31 sierpnia 2012

Rozdział 2.

  Rozpakowałam już wszystkie rzeczy. Usiadłam na brzegu łóżka- Będzie dobrze- pomyślałam.

Jesteś tego pewna, Zoe?

      Udałam się do łazienki by wziąć długą kąpiel. Tak, teraz tego potrzebowałam. 
Wychodząc z wanny otarłam swoje ciało puchowym ręcznikiem i owinęłam się nim. Wyciągnęłam z garderoby czarne rurki i biały top.
-Ładnie Ci w tym ręczniki- usłyszałam męski głos i podskoczyłam ze strachu. Odwróciłam się i ujrzałam przy drzwiach mulata opierającego się jedną ręką o futrynę. 
-Nikt nie nauczył Cię pukać? - spytałam zirytowana.
-Ojej, przepraszam. Wystraszyłem Cię?- zapytał sarkastycznie.- Miałem Ci przypomnieć, że kolacja będzie gotowa za pięc minut.- mówił z zadziornym uśmiechem na twarzy. 
-To nie zmienia faktu, że powinieneś zapukać.
-Wybacz.- Zaśmiał się i jeszcze raz spojrzał na mnie przygryzając przy tym dolną wargę.
Spiorunowałam go wzrokiem i wyszedł zamykając za sobą drzwi. 
-Frajer.- mruknęłam.
-Słyszałem! - usłyszałam głos dobiegający z korytarza.
Przebrałam się szybko i poszłam do kuchni.
-Gdzie jest mój ojciec?- spytałam siadając przy stole. 
-Steve kazał Cię przeprosić, musiał jechać coś załatwić.- Wyjaśnił Liam.
-Jesteś skazana na nasze towarzystwo!- zaśmiał się złowieszczo Louis.


-To co, idziemy?- zapytał Harry po skończonej kolacji.
-Jasne.-uśmiechnęłam się, sięgnęłam po jeansową kurtkę  i wyszliśmy bez słowa.
Chłopak opowiadał mi o śmiesznych wpadkach zespołu. Bez przerwy się śmieliśmy co doprowadzało moje policzki do bólu.
Idąc przez park zauważyłam mały, drewniany mostek przy niewielkim jeziorze. Od razu skierowałam się w jego stronę i usiadłam na brzegu mostu krzyżując przy tym nogi. 
-Muszę przyznać, że pierwszy raz widzę to miejsce.- powiedział siadając obok mnie.- I jest świetne, tak tu cicho i spokojnie.- zaczął swój monolog.- Niech to miejsce będzie naszą tajemnicą.- puścił do mnie oko i uśmiechnął się przez co na jego twarzy pojawiły się urocze dołeczki.

-Gdzie wy byliście ?- zerwał się Liam gdy tylko weszliśmy do domu.
-Tu i tam.- odpowiedział Harry a ja się zaśmiałam i poszłam do swojego pokoju.
Wzięłam szybki prysznic. Ułożyłam się wygodnie na łóżku, wzięłam swój telefon do ręki i napisałam wiadomość do przyjaciółki :

"Tu jest świetnie. Brakuje tylko Ciebie. Tęskni. xx Zoe."

 
      Obudziły mnie promienie słońca wpadające przez okno do mojego pokoju.
Sięgnęłam po telefon by sprawdzić godzinę. Na wyświetlaczu ujrzałam jedną nową wiadomość :

"Ja też, nawet nie wiesz jak bardzo. W następnym tygodniu będę w Londynie to wpadnę na chwilę. xx Elle."

Zeszłam na dół z uśmiechem na twarzy i ujrzałam w kuchni ojca robiącego tosty.
-Dzień dobry- przywitałam się i usiadłam przy stole. 
-Oooo widzę że humor dopisuje.-postawił przede mną talerz z jedzeniem.
-Za tydzień w końcu zobaczę Elle.
-"W końcu" ? Przecież jeszcze wczoraj rano się z nią widziałaś- zaśmiał się a ja tylko wzruszyłam ramionami- Na długo przyjeżdża?
-Na kilka godzin.
-A nie może zostać na cały weekend? Są przecież wolne pokoje.- zaproponował ojciec a ja zaczęłam skakać z radości jak małe dziecko.


- - - - - - - - - - - - - - - 
Kolejne rozdziały będą o wiele ciekawsze. Wiecie jak to jest na początku ;) 
Od trzeciego rozdziału zaczyna się już coś dziać.
Mam nadzieję, że Was nie zanudzam ;) 
Czytasz?- Zostaw komentarz. To tylko chwila ;)
To do następnego piątku ;D 


piątek, 24 sierpnia 2012

Rozdział 1.

-Spakowałaś wszystko?- Co pięć minut powtarzała to same pytanie mama.
-Tak- Odpowiedziałam dopinając ostatnią walizkę.
Usłyszałam dźwięk silnika samochodowego i szybko wyjrzałam przez okno.
-To tata! - Krzyknęłam i wybiegłam z pokoju.
-Cześć słońce!- zawołał gdy tylko wszedł do mieszkania.
-Cześć- odpowiedziałam rzucając się mu na szuję- Tęskniłam- dodałam po chwili.
-Ja też, dawno Cię już nie widziałem, urosłaś.- zaśmiał się.- To co, gotowa?- zapytał z szerokim uśmiechem na twarzy. Pokiwałam twierdząco głową i odwróciłam się w stronę mamy:
-To...Do zobaczeni. Będę tęsknić.- Przytuliłam się do niej.
-Ja za Tobą też- odwzajemniła mój uścisk a po jej policzku spłynęła jedna samotna łza.
-Pa Greg- pożegnałam się z ojczymem i skierowałam się w stronę wyjścia.
-Kocham Cię! - zawołała moja rodzicielka.
-Ja Ciebie też.- pomachałam jej i zamknęłam za sobą drzwi.
Ojciec siłował się z zapakowaniem moich bagaży a ja wsiadłam do auta.


-No to jesteśmy- zaparkował samochód pod wielkim domem.
-Wow.. To Ty tu mieszkasz ?- zrobiłam wielkie oczy.
-Na to wygląda- zaśmiał się.
Wzięłam część swoich bagaży i weszłam za ojcem do środka.
W progu przywitała mnie piątka chłopaków.
-Wow.. Więcej nie mogłaś wziąć?- zdziwił się jeden z nich.
-Ciesz się że wzięła tylko tyle, Niall- zmarszczył zabawnie czoło ojciec i rzucił moje rzeczy na ziemię.
-Ok, to jest Zayn, Harry, Liam, Niall i Louis- Przedstawił mi ich po kolei.- Chłopaki poznajcie moją córkę Zoe.
-Cześć- mruknęłam nieśmiało.
-Jeśli chcecie się wykazać to pomóżcie zanieść te rzeczy do jej pokoju- wskazał na walizki- Zoe, chodź ze mną, pokażę Ci dom.
Oprowadził mnie po mieszkaniu a ja nie mogłam uwierzyć w to że tu jestem. Dom był wspaniały.
Weszłam do swojego nowego pokoju i zaniemówiłam. Ściany były jasne, po prawej stronie stało duże łóżko i komoda, z lewej biurko i drzwi balkonowe, na przeciwko wejścia znajdowała się garderoba a obok drzwi do łazienki.
-Dobrze, rozpakuj się i odpocznij. O 7 zejdź na kolację.- Powiedział i pocałował mnie w czoło.
Mimo że mam już 18 lat, ojciec traktuje mnie jak dziecko, może dlatego że gdy miałam 10 lat moi rodzice rozwiedli się i zamieszkałam z mamą a ojca prawie wcale nie widywałam. Może po prostu nie dociera do niego to, że nie jestem już dzieckiem, może nie umie się pogodzić z tym że nie zawsze był przy mnie i chce to nadrobić ?
 Zaczęłam układać swoje ubrania w garderobie i usłyszałam pukanie do drzwi.
-Proszę.
-Cześć, to ja Harry.-Przede mną stanął brunet a ja posłałam mu ciepły uśmiech.
-Fajnie że będziesz z nami mieszkała- zaczął niepewnie- Jak byś czegoś potrzebowała, mój pokój jest naprzeciwko.
-Ok, będę pamiętać- odpowiedziałam a on wolnym krokiem skierował się w stronę wyjścia.
-Ymm... Zoe, poszłabyś ze mną na spacer? Pokażę Ci okolicę- Zatrzymał się przy drzwiach.
-Jasne.


 _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _  
Tak, wiem rozdział jest krótki. Przepraszam, ale mam problem z zaczynaniem nowych opowiadań. Postaram się żeby kolejna rozdziały były dłuższe. 
Mam nadzieję że się Wam spodoba ;) 
Liczę na dużo komentarzy i obserwatorów. 
 Nowe rozdziały będą się pojawiały co tydzień, w piątki ;)

piątek, 17 sierpnia 2012

Prolog.

Siedziałam na tarasie okryta kocem w chłodny wieczór pijąc gorącą herbatę. Obserwowałam gwiazdy, gdy poczułam wibracje mojego telefonu. Wzięłam go do ręki i odczytałam wiadomość :

"Są już wyniki! Dostałam się! xx Elle"

Pobiegłam szybko do swojego pokoju i włączyłam laptopa. Zalogowałam się na stronie na której były ogłoszone wyniki.
"Z przyjemnością informujemy, że została Pani przyjęta na naszą uczelnię ..." Nie dokończyłam czytać i zaczęłam piszczeć. 
-Co się stało ? - do pokoju wbiegła wystraszona mama. 
-Przyjęli mnie na University College London. Będę tam studiować!- rzuciłam się jej na szyję. 
-Cieszę się córeczko, ale ta uczelnia znajduje się dwie i pół godziny drogi stąd - powiedziała łagodnym głosem głaszcząc mnie po głowie. 
-Przecież mogę zatrzymać się u taty. Sama pamiętasz, powiedział że zawszę mogę z nim zamieszkać. 
-Sama nie wiem. On jest teraz zajęty, promuje nowy zespół, nie będzie miał dla Ciebie czasu.
-Mamo...
-Dobrze, porozmawiam z nim- uległa. 
Złapałam za telefon i odpowiedziałam na sms przyjaciółki:

"Mnie też przyjęli! Jak dobrze pójdzie przeniosę się do Londynu! xx Zoe"

Nic szczególnego nie zmieni się w moim życiu, przecież jadę tam tylko studiować. 


Czy aby na pewno, Zoe ?



_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ 

Trochę krótki, ale jest. Mam nadzieję że spodoba Wam się nowe opowiadanie. Zapraszam do komentowania i  dodawania się do obserwujących ;)