W końcu przyjechał autobus z którego wysiadła Ellie z wielką walizką przy boku.
-Zoe!- krzyknęła i rzuciła mi się na szyję.
-Ja też tęskniłam- wydusiłam z ledwością.
-Dlaczego nie wspominałaś nic o tym że jesteś z Malikiem?- zapytała uwalniając mnie z morderczego uścisku.
-To już wszyscy o tym wiedzą?- przewróciłam oczami a dziewczyna pokiwała twierdząco głową.
-To nie jest prawdziwy związek...- wyjaśniałam jej to wszystko przez całą drogę powrotną z przystanku autobusowego.
-Tylko proszę, nikomu nie mów o tym jak jest naprawdę.- skończyłam swój monolog otwierając drzwi do domu.Weszłyśmy do salonu gdzie wszyscy już na nas czekali. Przedstawiłam przyjaciółce po kolei wszystkich lokatorów.
-Cześć- rzuciła nieśmiało.
-Chodź, pokażę Ci pokój.- uśmiechnęłam się do niej. Dziewczyna zamierzała wziąć do ręki walizkę lecz Niall ją uprzedził.
-Pomogę Ci.- posłał jej ciepły uśmiech lekko się rumieniąc.
Zaprowadziłam przyjaciółkę do pokoju gościnnego, po drodze pokazując jej dom.
-To zostawię Cię teraz samą żebyś mogła sobie wszystko na spokojnie ogarnąć, odświeżyć się czy coś, a ja przygotuję coś do jedzenia.- powiedziałam a dziewczyna pokiwała głową na znak że się zgadza.
-Niall !- zawołałam
-Co? - nagle się ocknął.
-Idziemy- zaśmiałam się i wyszliśmy z pokoju.
-Podoba Ci się.- zauważyłam.
-Kto?
-Nie udawaj niewiniątka. Widać że Ellie wpadła Ci w oko- ponownie się zaśmiałam.
-No.. Tak, może trochę...- zaczął się jąkać co rozbawiło mnie jeszcze bardziej.
Przygotowywałam z Harrym spaghetti gdy do kuchni wbiegł mój ojciec.
-Zoe, muszę wyjechać na weekend, proszę nie pozwól żeby te "dzieci" rozniosły mi dom.
-Dobrze, ale coś się stało?- zapytałam podając mu kluczyki do samochodu.
-Sprawy służbowe. Pamiętaj że teraz ty będziesz za wszystko odpowiedzialna.- powiedział i pocałował mnie w czoło.
-Nie jesteśmy już dziećmi! - krzyknął Harry buntując się co bardzo rozbawiło mojego ojca.
Gdy skończyliśmy gotować poprosiłam Niall'a żeby zawołał Ellie.
-Niall leci na Ellie ?- spytał Louis na co ja odpowiedziałam mu tylko uśmiechem.
-Wiedziałem- powiedział szyderczym głosem dziwnie się przy tym śmiejąc.
-Tylko żeby przypadkiem nie wpadł Ci do głowy jakiś głupi pomysł- skomentował Liam.
-Cicho. Już idą-szepnął Harry.
Wszyscy usiedliśmy do stołu i zaczęliśmy jeść. Chłopaki zadawali Ellie różne pytania by się coś o niej dowiedzieć. Nie obyło się też bez głupich pytań ze strony Louisa.
-Steve wyjechał. Mamy wolny dom. Czas na imprezę!- zawołał Zayn.
-No chyba nieee!- zawołałam za nim.
-Kochanie- zaczął- Nie możemy zmarnować takiej okazji.
-Daruj sobie to "kochanie", ona wie. A jeśli chodzi o tą imprezę to nie wiem czy to jest dobry pomysł.
-Zoe, wyluzuj. Steve się o tym nie dowie.- odezwał się Niall.
-Ile osób ?
-Trudno powiedzieć... Przyjdą najbliżsi znajomi.
-Ehh.. No dobra. - uległam, w końcu przyjechała moja przyjaciółka i chcę z nią spędzić jak najwięcej czasu a mała impreza to umożliwia.
Louis, Niall i Liam pojechali coś kupić, Harry i Zayn rozstawiali sprzęt w salonie a ja z Ellie poszłyśmy się przebrać. Jakoś nie specjalnie zależy mi na tym by ładnie wyglądać więc założyłam pierwsze lepsze ubrania, zrobiłam lekki makijaż a włosy pozostawiłam rozpuszczone.
Impreza zaczęła się rozkręcać, jednak ja cały czas chodziłam spięta. Chciałam mieć wszystko pod kontrolą. Mam nadzieję, że ojciec nie wróci wcześniej.
-Zoe, wyluzuj. Nikt się o tym nie dowie. - usłyszałam ciepły głos Harry'ego.
-Nie masz pewności.- nerwowo przygryzłam dolną wargę.- Jakoś dużo tu ludzi. Mieli być tylko znajomi.
-I są.- zaśmiał się.-Masz. To Cię trochę uspokoi.- podał mi czerwony, plastikowy kubeczek, który cały czas trzymał w ręku.
Wzięłam kilka łyków i oddałam chłopakowi trunek.
-A teraz chodź, zatańczymy.- wziął mnie za rękę i poprowadził w tańczący tłum.
Nasz DJ, w tym przypadku Zayn, zmienił muzykę na trochę wolniejszą. Harry objął mnie w pasie i przyciągnął do siebie tak że nasze ciała się stykały a ja zarzuciłam ręce na jego ramiona. Przez cały czas wpatrywał się w moje oczy. Na jego twarzy malował się uśmiech. Powoli zaczął zbliżać swoje usta w kierunku moich. Czułam jak moje serce zaczęło szybciej i głośniej bić. Wszystko wokół zniknęło, dla mnie liczyła się tylko ta chwila. Już miał wpić swoje usta w moje gdy nagle usłyszałam dźwięk tłuczonego szkła. Gwałtownie odskoczyłam od chłopaka i zaczęłam rozglądać się po pomieszczeniu. Na podłodze dostrzegłam rozbitą butelkę po wódce.
-Serio?- powiedziałam zrezygnowana i zaczęłam zbierać szkło.
-Poczekaj, pomogę Ci.- zerwał się Harry.
-Cholera!- krzyknęłam i przyłożyłam palec do ust.
-Skaleczyłaś się?- zapytał zaniepokojony a ja pokiwałam tylko głową.- Chodź.- złapał mnie za rękę i zaprowadził do łazienki. Wyjął apteczkę i zaczął w niej czegoś szukać.
- O nie! Tylko nie woda utleniona. Przecież to małe skaleczenie. Nic poważnego.- zaczęłam dramatyzować.
-Nie mów że się boisz.- zaśmiał się. Wziął moją rękę i polał ranę wodą utlenioną co sprawiło nieprzyjemna szczypanie.
-Już! Starczy! Auć!
-Strasznie wrażliwa jesteś.- nie przestawał się ze mnie śmiać. Przykleił plaster i delikatnie musnął ustami moją dłoń.
-Ooo.. Już nie boli- zaśmiałam się a chłopka ponownie zbliżył się by złączyć nasze usta w pocałunek.
-Tu jesteście. A ja Was wszędzie szukałem.- w drzwiach stanął Louis.
-Tomlinson!- wysyczał Harry.
-Upss. Zły moment?- zaczął powoli się wycofywać.
Harry zaczął go ganiać po całym mieszkaniu a Louis krzyczał jak dziewczyna. To jest dom wariatów!
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _
Nie jestem zadowolona z tego rozdziału, mam nadzieję że kolejne będą lepsze.
I znowu mały szantażyk ;)
15 komentarzy- kolejny rozdział.
EDIT: Rozdziały bd dodawać w weekendy (jeśli będzie uzbierana odpowiednia liczba komentarzy) ;)
Te Twoje szantażyki nie wyjdą ci na dobre :P
OdpowiedzUsuńRozdział B. Fajny, ale bardzo długo trzeba było na niego czekać...
Jesteś bez serca :P
Super rozdział. Czekam na następny. x
OdpowiedzUsuńSuper. Dodaj szybko kolejny ;)
OdpowiedzUsuńSuper ;*******
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuń♥
OdpowiedzUsuńSuper <3 Może i ty nie jesteś zadowolona ale po komentarzach wnioskuje że innym się podoba ;D
OdpowiedzUsuńsuper piszesz <3
OdpowiedzUsuńSuper, tylko szkoda, że takie krótkie :( i trzeba tak dlugo czekac i w dodatku ten szantaz :( no ale coz opowiadanie jest super
OdpowiedzUsuńCo ty gadasz ten rozdział jest świetny !
OdpowiedzUsuńBardzo,bardzo fajny.
OdpowiedzUsuńAle pisz dłuższe rozdziały bo nie dość że piszesz rzadko to piszesz krótkie to troche wnerwiające :/
Świetny, pisz dalej ;************
OdpowiedzUsuńLepszego opowiadania nie czytałam :3
OdpowiedzUsuńRozdział jest super i mam nadzieję, że będzie kilka rozdziałów z perspektywy przyjaciółki Zoey. Co do Hazzy i Zo = <3
OdpowiedzUsuńTo na tyle ... masz tutaj 14 komentarz ;**
Świetny rozdział! :))
OdpowiedzUsuńMam nadzieje że w końcu się pocałują ;* Czekam na nn i zapraszam do mnie ;)
OdpowiedzUsuń